poprzednia strona okładka następna strona
- 18 -

kartki Calaca

Kartka z Buenos


Buenos jakby na coś czekało. Wyraźnie da się wyczuć pewne napięcie, wstrzymanie oddechu. Cała ta nerwowość odbija się czkawką policyjnych syren i pędzących karetek. Niezdrowy wiatr wciska się pod płaszcze, ulotki przyklejają się do twarzy. Nie jest przyjemnie. Przełom musi nastąpić, bo niepewność czająca się w każdej bramie i pod schodami przyprawia już o ból skroni - nawet koty straciły swą zwykłą pewność siebie.
Idąc ulicą czuję, że Miasto toczy jakąś wewnętrzną walkę. Raz spotykam się z niemalże wrogością - wykrzywione usta krawężników przeplatają się z zimnymi spojrzeniami kamienicznych okien... Na każdym skrzyżowaniu krzyk czerwonych świateł - żeby za chwile poczuć jakby zawstydzenie, czy świadomość irracjonalności tego gniewu, gdy obłok zawadza o wieżę kościoła, a trzyletnia dziewczynka bawi się z psem w zaniedbanym ogrodzie.
Buenos szuka równowagi, szuka jej rozpaczliwie.
. . .
Polanco wyjechał oglądać zorzę polarną.



Calac

Kartka z Buenos

Delektuję się świadomością własnej efemeryczności. Świadomością bycia zdarzeniem a nie obiektem, procesem raczej niż strukturą. Nie ukrywam - jest w tym coś ze złośliwej satysfakcji chłopca ciągnącego dziadka za brodę. Ale nie tylko. Podjęcie współodpowiedzialności za swe nieustanne stawanie się daje mi poczucie...wolności.
No i jeszcze te paradoksy. Są przepiękne... To nic nowego - ani dla świata, ani dla mnie - Harmonia tkwi w sprzecznościach. Tak jak do zajścia równowagi potrzebne są dwie przeciwstawne siły, tak Spokój bierze się z Nieustannego Ruchu. Zanurzam się w paradoksach, smakuję je, wypijam ich nektar nie przejmując się, że cieknie mi on po brodzie i plami szkolny mundurek... To przepiękne uczucie wiedzieć - czy też raczej przeczuwać - z jakiego powodu uśmiecha się Smok.
Takie właśnie myśli przychodzą mi do głowy, gdy z okna kamienicy obserwuję Buenos. Niebo chwilowo bezchmurne.
Polanco chichocząc zjada ryż...



Buenos Aires, 28.02.2004

Calac

P. S.
Być może Czytelnikowi należy się wreszcie kilka słów wyjaśnienia. Otóż, pojawiające się w moich tekstach Buenos, to stan psychiki a nie fizyczne miejsce na Ziemi. Poza nazwą łączy oba te zjawiska coś jeszcze, ale też dzieli tyle, że poczułem potrzebę napisania niniejszej uwagi.


poprzednia strona okładka następna strona