kartki Calaca
Kartka z Buenos
Buenos jakby na coś czekało. Wyraźnie da się wyczuć pewne napięcie, wstrzymanie oddechu. Cała ta nerwowość odbija się czkawką policyjnych syren i pędzących karetek. Niezdrowy wiatr wciska się pod płaszcze, ulotki przyklejają się do twarzy. Nie jest przyjemnie. Przełom musi nastąpić, bo niepewność czająca się w każdej bramie i pod schodami przyprawia już o ból skroni - nawet koty straciły swą zwykłą pewność siebie.
Idąc ulicą czuję, że Miasto toczy jakąś
wewnętrzną walkę. Raz spotykam się z niemalże wrogością
- wykrzywione usta krawężników przeplatają się z zimnymi
spojrzeniami kamienicznych okien... Na każdym skrzyżowaniu
krzyk czerwonych świateł - żeby za chwile poczuć jakby
zawstydzenie, czy świadomość irracjonalności tego gniewu,
gdy obłok zawadza o wieżę kościoła, a trzyletnia dziewczynka
bawi się z psem w zaniedbanym ogrodzie. Buenos szuka równowagi, szuka jej rozpaczliwie.
. . .
Polanco wyjechał oglądać zorzę polarną.
Calac
Kartka z Buenos
Delektuję się świadomością własnej efemeryczności. Świadomością bycia zdarzeniem a nie obiektem, procesem raczej niż strukturą. Nie ukrywam - jest w tym coś ze złośliwej satysfakcji chłopca ciągnącego dziadka za brodę. Ale nie tylko. Podjęcie współodpowiedzialności za swe nieustanne stawanie się daje mi poczucie...wolności.
No i jeszcze te paradoksy. Są przepiękne... To nic nowego - ani dla świata, ani dla mnie - Harmonia tkwi w sprzecznościach. Tak jak do zajścia równowagi potrzebne są dwie przeciwstawne siły, tak Spokój bierze się z Nieustannego Ruchu. Zanurzam się w paradoksach, smakuję je, wypijam ich nektar nie przejmując się, że cieknie mi on po brodzie i plami szkolny mundurek... To przepiękne uczucie wiedzieć - czy też raczej przeczuwać - z jakiego powodu uśmiecha się Smok.
Takie właśnie myśli przychodzą mi do głowy, gdy z okna kamienicy obserwuję Buenos. Niebo chwilowo bezchmurne.
Polanco chichocząc zjada ryż...
Buenos Aires, 28.02.2004
Calac
P. S. Być może Czytelnikowi należy się wreszcie kilka słów wyjaśnienia. Otóż, pojawiające się w moich tekstach Buenos, to stan psychiki a nie fizyczne miejsce na Ziemi. Poza nazwą łączy oba te zjawiska coś jeszcze, ale też dzieli tyle, że poczułem potrzebę napisania niniejszej uwagi.
|