Wstęp
* * *
Mój dom przy moście, moja ścieżka w dół moja droga wąska, drzewo rozłożyste chorągiew na wietrze, księżyc wśród gwiazd dobro jest dobre, piękno zbawi świat (Dom przy moście - Tomasz Budzyński)
To nietypowe urodziny Tajniaka. Po czterech latach czas, jak się okazuje, zatoczył koło i rzeczywistość, choć nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, zdaje się być taką samą. Dlatego pozwolę sobie, wbrew zwyczajowi, na kilka okazjonalnych refleksji.
Gdy z początkiem lipca zagościłem w mieście Jastrzębiu poczułem się dokładnie jak cztery lata temu - jakby coś poważnego było za mną, a nowe, nieznane przestrzenie otwierały się przede mną. Teraz, stojąc tu, gdzie stałem wtedy, mogę spojrzeć wstecz.
Umarła Trójka. W połowie roku 2000 było już coś nie tak. Trzecia Fala przeniesiona na soboty, w jej miejscu przedziwna audycja Pół Perfekcyjnej Płyty schlebiająca gustom muzycznego kierownictwa, rozpychająca się łokciami... Początek końca. Choć przyznać trzeba, że jeszcze wtedy wszystko mogło póść w dobrym kierunku. Wieczory sobotnie z Piotrem Klattem, Maciejem Kierzkowskim, kojarzą się miło, wspomnienie wyjątkowej PPP z Brygadą Kryzys też jest całkiem dobre... Potem jednak stało się najgorsze. Choć nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Długo zdawało mi się, że lata mijają i nic się nie dzieje. A jednak wydarzyło się nad wyraz wiele, z czego
Szkoda, że "Przekrój" zmienił się aż tak. Dobrze, że i tak, a może tym bardziej, jest co czytać. I czego słuchać.
Historia się lubi powtarzać z tego co widzę. Znowu Marszałek Sejmu dezerteruje i zakłada nową partię, jak gdyby nigdy nic, że to niby nie on. Nazywa się to reformacją i wiele nie znaczy oprócz tego, że budujemy nowe struktury, co do których łudzimy się, że są czyste i bez grzechu.
Jak to jest, że każdy rząd w tym kraju nad Wisłą zdaje się być dnem ostatecznym, a jednak każdy kolejny udowadnia, że może być jeszcze gorzej, jeszcze bezczelniej, jeszcze nieudolniej? Czy to spisek? Czy Polacy są skazani na nieudolnych i pieniaczy? Co jeden to mądrzejszy, każdy wie jak być powinno, wszyscy zrzędzą, że ta władza to zła...
W szkole czułem się nieswojo. Nie dlatego, żeby mnie ktoś w niej męczył. Czułem się nieswojo sam z siebie. Bo to ponury wynalazek w mych oczach był. Ogromny mroczny gmach pełen wrogich ludzi.
Przepraszam za usterki techniczne.
Jeśli chodzi o cztery minione lata, to dziś mogę powiedzieć, że były dobre. Choć pewnie pamiętają szanowni Czytelnicy tamtą wiadomość z początku roku 2001, w której to zawiadomiono o posiadanej przeze mnie depresji. Tym razem uczciwie czas zawiadomić, że depresja, której czas właściwie w latach już był liczony, ustąpiła. I to wcale nie sama. Śmierć sama nie ustępuje. Cuda nie dzieją się same.
Dziękuję.
Szaman F. wędrowiec
|