|
październik 2000 | pismo alternatywne przy TAJNIAK.POLINOVA.PL | str. 7 |
GALERIA MERA |
Poniżej raczymy przedstawić cztery najnowsze dzieła wchodzące w skład aktualnie wystawianej w okolicach Szczecina galerii Mera, który jest Merem Torunia i wielu innych okolicznych wiosek, miejscowości powiatowych, wojewódzkich, stołecznych i tych najzwyczajniej innych. Wystawa jest czynna do 2003 roku, kiedy to w dniu najmniej oczekiwanym Mer powie: "no to siup!!!" przecinając czerwonawą wstęgę i otwierając niniejszym drogę na strych, gdzie będzie można obejrzeć szereg filmów dokumentujących pracę Mera. Wystawa ta przełamuje panujący dotąd schemat wystaw historycznych, a główną rolę w jej przygotowaniu odegrał Mer oraz listonosz Mera.
Ekspozycja prezentuje serię kolaży wykonanych w artystycznej ekstazie wsród tłumu gapiów jeszcze za czasów poprzedniej ekipy rządzącej, w ramach której CUKT usiłował przygotować prezenację cyberhistoryczną, w której zamierzał przedstawić swoje roboty jako fajnych kumpli lepszych od polityków, bo nie zużywających pokarmu. Społeczeństwo jednak zwymiotowało kategorycznie patrząc na rzekome perpetum mobile, które zacinało się i skrzypiało nazywając się Wiktorią Cukt i śmierdząc zgniłymi łachmanami. Wiktoria tymczasem wlała sobie benzynę do baku, który miała nie powiem gdzie i zachęcająco spoglądała na zgromadzonych w pobliżu panów, którzy przyszli grać w golfa.
Pierwszego dnia wystawy szok wzbudziła ekranizacja Merowego komiksu, który to szok przerodził się następnie w skandal obyczajowy, ponieważ okazało się, że główny bohater komiksu, Nerwowy Jan, jest kobietą. Wydało się to w momencie wkroczenia przezeń do baru pełnego Niemców w czasie wojny, bo nerwowy Jan miał to do siebie, że lubował się w podróżach w czasie. Problem jednak stanowiła niemożliwość nawiązania kontaktu z tubylcami, którzy go nie dostrzegali. Niektórzy przechodzili przez jego ciało w nieświadomości kompletnej, co wzbudziło obrzydzenie u przedstawicieli prawej strony sceny politycznej, gdyż wywołało skojarzenia natury erotycznej. Zarumienieni prawicowcy postanowili udawać, że to ze złości i zaczęli wznosić okrzyki "precz!" albo nawet "won!" rzucając pomidorami. Interweniowała policja, jednak chuliganów wypuściła pobiwszy ich uprzednio pałkami, jako że zasłaniali się immunitetami.
O związkach sztuki z nauką mówi się zazwyczaj anegdotycznie, a tymczasem w dziełach Mera daje się zauważyć powaga, z jaką Mer podchodzi do tych niezwykłych przecież tematów. Świeżo wydany atlas "Planety Układu Słonecznego" Merowego autorstwa jest tego dowodem, a warto przy tym zaznaczyć, iż wiele z prac zamieszczonych w tym dziele można obejrzeć z bliska i w pełnej okazałości na wystawie. Oprócz tych zawartych w atlasie, jest okazja ujrzenia także kolaży pokrewnych, które nie zostały zamieszczone w wydawnictwie książkowym w celu pozostawienia kilku niedomówień, w których Mer zdecydowanie się nie lubuje, ale, jak mówi, "samo tak wyszło".
Przy okazji warto zaznaczyć, że do ekspozycji dołączono także dzieła wchodzące w skład innej całości pt. "Zjadacz polaroidów", które były prezentowane w zeszłym roku w ramach imprez towarzyszących Festiwalowi Sztuk Niewspółczesnych w Trójmieście oraz w Nowym Jorku na wystawie dla kanadyjskiej Polonii, która akurat przebywała w Stanach Zjednoczonych, gdzie brała udział w bankiecie urządzonym przez Apolonię Novakovsky o korzeniach polskich.
stały korespondent Leon
|
|
|
|