Strona naszego Pisma
październik 2000
pismo alternatywne przy TAJNIAK.POLINOVA.PL
str. 10

odczucia
poprzednia strona spis treści nastepna strona
"Bayki i klechdy" Hieronima Szczepaniaka

Hieronim Szczepaniak to taki pan w średnim wieku, choć mówi, że jest jeszcze dzieckiem, że zamiast się starzeć, on żyje jakby do tyłu, jak ten facet z legendy o Arturze. To ważne, ponieważ w jego powieści "Bayki i klechdy" jest podobnie z jednym facetem. On żyje do tyłu, ale ma kogoś, kto żyje do przodu i jest jego częścią. Wszystko się właśnie o to rozbija, że istnieją dwie osoby będące jedną. Są to Osóbki: Mądra i Głupia. Ciągle się przenikają, wymieniają, rozłączają i złączają. Czasem więc spotykamy Głupią jak rzekomo gada do siebie samej, czasami znowu widzimy, jak Mądra gaworzy z Głupią. Najpaskudniej jest jednak, kiedy do rozmowy włącza się ktoś trzeci. Wtedy ma problem, bo nie potrafi zrozumieć, że nie zawsze rozmawia z tym, o kim myśli w danej chwili. I tak sobie gadają, mówią, przekrzykują się wzajemnie... Czasem jakiś Franuś krzyczy na Głupią powołując się na Głupią i jej odmienne zdanie w danej kwestii, bo wydaje mu się, że mówi do Mądrej akurat. Na tej zasadzie zbudowana jest cała książka. Na jednym wielkim niezrozumieniu miłośći przez społeczeństwo, na społecznej pewności siebie, podczas gdy jest to tylko conajmniej ignorancja, a najczęściej głupota, durnota, debilizm i różne odmiany idiotyzmu. Szczepaniak posunął się jednak dalej w ukazywaniu tych schizofreniczno-obyczajowych obrazków. Oto jawi się obłuda i zakłamanie. Wnet do Głupiej i Mądrej przychodzi Mateo. Mateo jest niepozornym i niby takim fajnym człowieczkiem. Wszyscy go lubią. Wnet, kiedy przychodzi wreszcie do tej Mądrej i Głupiej, zaczyna mówić, że nazywa się Frankiem. Potem udaje Małgosię, a następnie Tolka, który mówi, że Franek mówił coś o Małgosi. Znowu powołuje się na Mądrą chcąc do czegoś przekonać Głupią. I tak obłędnie w jakąś przeraźliwą nieskończoność. A Głupia i Mądra w jednym ciele tak się gapią i gapią... Mateo myśli, że to z powodu zachwytu i gada jeszcze więcej tych głupot kim on nie jest, nie rozumiejąc jednak przy tym, że można być kimś innym, czego przykładem są te, do których mówi. Czego przykładem jest miłość.
Polecam tę pozycję z całego serca i dodaję, że to, o czym napisałem powyżej, jest tylko małą cząstką zdającej się nie kończyć przestrzeni opisanej przez Hieronima Szczepaniaka.
niejaki


poprzednia strona spis treści nastepna strona