Kilka słów o Wiktorii Cukt
Wiktoria Cukt - "osoba" o dziwnej fizjonomii i kretyńskim nazwisku (jako się rzekło w 96 numerze Fenixa), któremu poziomem z ledwością dorównuje chyba tylko nazwisko kapitana Żbika czy jakiejś innej porucznik Sowy. Wirtualny ten wytwór, artystyczna prowokacja paru kolesi ma być poważną propozycją czy tylko ostrzeżeniem? Czy rzeczywiście panowie z Centralnego czegoś tam chcieliby oddać władzę maszynie, tłumacząc wszem i wobec, że ona sobie z nią lepiej poradzi? A może próbują nam uświadomić, że już za parę lat politycy rzeczywiście staną się zbędni? Podobnie zresztą jak wyborcy...
Kiedyś, dawno temu, poeta Tomek Lipiński śpiewał przy akompaniamencie kociej muzyki (lubię koty i ich muzykę): "nie wierzę politykom". Jak mają się te słowa do aktualnie rozpowszehnianego przez CUKT sloganu? Pewnie niewielu wie, że tytuł pierwotnej wersji piosenki Tomka brzmi "Nie wierzę robotom", co chyba stawia obie grupy społeczne na równi ze sobą.
Osobiście śmiem twierdzić, że roboty, co może być dla niektórych szokujące, są po stokroć głupsze i tyleż mniej godne wiary niż najbardziej głupi i zakłamany polityk. Co oczywiście nie zmienia faktu, że "nigdy i w nic nie uwierzę politykom".
szaman falarek
|