|
wrzesień 2000 | pismo alternatywne przy TAJNIAK.POLINOVA.PL | str. 12 |
TRZY PO TRZY |
A świat wariuje
...a świat rzeczywiście wariuje. Goni za własnym ogonem i kiedyś
wreszcie go dopadnie. Oby wtedy nas nie było już na tej ziemi, choć może się
wydawać, że koniec ogona jest niebezpiecznie blisko. Trzeba mieć nadzieję.
Choć nie zwyciężysz systemu - on tak wrósł w ludzkie głowy, łącznie z moją, że jest po prostu niemożliwe go wyrwać, bo wtedy zginęlibyśmy. On jest jak pasożyt, co żre człowiekowi mózg, wstrzykując w zamian coś w rodzaju narkotyku. Wysysa nie substancje odżywcze, ale rzeczy niematerialne - uczucia wyższe, poczucie własnej wartości, szersze spojrzenie na świat. Powoduje, że ludzie dobrowolnie, czasem z wyraźną przyjemnością ograniczają
się, uginają pod delikatnym batem sloganów, będących w sumie bzdurami wyssanymi z niemowlęcego kciuka. Patrzą tam, gdzie im się każe, lubią to, co im się podstawi. Tracą własne zdanie na rzecz czyichś zysków (najczęściej materialnych). Popatrz na tzw. kulturę masową. Rzeczywiście wszystko kręci się wokół robienia kasy, ale nie wiem, czy pod tym wzgledem komuna była lepsza. Dziś masz więcej szans i możliwości, aby być innym. Tylko musisz być dość silny, aby wytrwać w swoim postanowieniu bycia indywidualnym, bo rzeczywistość dookoła narzuca standardy zachowania. Trzeba jeszcze trafić w "dobre towarzystwo". Rzadko otacza Cię grupa ludzi na tyle tolerancyjna, że będąca w stanie zaakceptowac Twoje "dziwactwa" i "fanaberie". Sam się łapię na tym, że wolałbym kogoś widzieć innym, bo wtedy byłby DLA MNIE bardziej wartościowy. Egoizm. To jest choroba naszych czasów. Nie jakiś tam HIV czy Alzheimer. Wlaśnie to. Nie nauczono nas częstszego patrzenia dalej niż własny nos. Więc czemu się dziwić, że jest, jak jest? Daj ludziom "Świat wg
Kiepskich", to będą się śmiać, bo czyż to nie jest śmieszne? Niech kobiety oglądają seriale brazylijskie, bo to ŁATWIEJSZE od jakiejkolwiek innej rozrywki - przy czytaniu wzrok się męczy, mózg pracuje więcej, a tak jest o wiele prościej. Ludziom wlewa się do głów głupotę. I traktuje jak idiotów, bo jak inaczej nazwać obowiązkowe happy endy w większości filmów
amerykańskich. I prawie nikt nie zdaje sobie z tego sprawy. Smutne jest, że sam się poddaję działaniu tych czynników. Czasem się opieram, ale coraz rzadziej. Warto jednak stanąć z boku i się temu wszystkiemu przyjrzeć, bo to rzeczywiście ciekawy widok. Ludzie sami sobie zakładają łańcuchy i wmawiają jedni drugim, jak im wygodnie i swobodnie. Kiedyś nastąpi moment, że tak dla jaj założymy sobie pętle na szyje i skoczymy ze stołka, a nie będzie nikogo, kto by nas odciął, bo wszyscy będą się w to bawić. Obyśmy tylko zostawili po
sobie jak najmniej smrodu...
TIROY
|
|
|
|