|
październik 2000 | pismo alternatywne przy TAJNIAK.POLINOVA.PL | str. 18 |
Wywiad z archiwum - Banda Idiotów |
Poniższy wywiad udało nam się przeprowadzić 13 sierpnia 1999 roku. Śmiało można go więc go zaliczyć do naszych materiałów archiwalnych. Jakie to były czasy? Zespół Banda Idiotów pracował nad swoją kolejną pozycją fonograficzną "Kwestią Zbigniewa", której jakoś nie doczekaliśmy się do dzisiaj. Zamiast tego, już za niecałe dwa miesiące, we wrześniu '99 grupa zaskoczyła nas singlem "Wojny gwiezdne", na którym oprócz roboczych wersji jednego z utworów z "Kwestii" znalazły się kowery Kryzysu (tytułowe "Wojny gwiezdne") i Püdelsów ("Szuwary"). W lipcu bieżącego roku, kiedy byliśmy pewni, że prace nad "Kwestią Zbigniewa" dobiegły wreszcie końca, zespół wydał inny materiał pt. "Czas", o którym porozmawiamy z zespołem jeszcze w tym miesiącu, żeby wywiad przedstawić już w najbliższym numerze Tajniaka. Póki co, oto wywiad sprzed roku.
redakcja: Cześć Szamanie, co sądzisz o swojej obrzydliwości?
szaman: Cześć. Muszę przyznać, że nie przeszkadza mi. A przynajmniej nie do tego stopnia co kiedyś.
r: Jak to?
s: Tak to. Przyzwyczaiłem się i pogodziłem z tym.
r: Godne podziwu i gratulacji, więc gratuluję.
s: Niniejszym dziękuję, ale nie widzę w tym nic szczególnego. Myślę, że to normalne.
r: A co sądzisz o obrzydliwości w Twojej muzyce?
s: Muzyka ta jest obrzydliwa z kilku powodów. Za najważniejszy uważam brak dobrego studia nagraniowego. Dysponujemy kiepskim studiem Tajniak, który jakieś tam nasze potrzeby zaspokaja, ale to zdecydowanie za mało.
r: Co nowego pojawia się w nowych utworach Bandy? Czy macie zamiar zaskoczyć społeczeństwo, czy też przygotowujecie dokładnie to czego się ono spodziewa?
s: Muszę przyznać, że nie mamy właściwie czym zaskakiwać, choć właściwie ktoś, kto zna nasze wcześniejsze produkcje, rzeczywiście może się nieco zdziwić. Mam nadzieję, że stanie się to w momentach nieoczekiwanych. A tak w ogóle to muzycznie niewiele jest nowego. Więcej nowości jest w warstwie tekstowej, ale tej na szczęście nie słychać zbyt dobrze, jako że mamy kiepskiego wokalistę. Mogę wyjaśnić, że pod względem słów przewijających się na płycie, jest to koncept album, zajmujący się jedną z najważniejszych zagadnień filozoficznych. Czyli kwestią Zbigniewa, którą to kwestię tak sobie nazwaliśmy sami dla siebie w celach czysto niekomercyjnych.
r: Kwestia Zbigniewa powstaje już prawie dwa lata. Dlaczego tak długo? Z tego bowiem, co wiem, idea była już gotowa w styczniu 1998 roku.
s: Tak, idea była gotowa już wtedy. A nawet powiem więcej, już we wrześniu, a może nawet nieco wcześniej, mieliśmy już gotowy utwór pt. VII, który umieściliśmy na zapowiadającym płytę singlu pod takim właśnie tytułem. Prace nad całością jednak utknęły i dopiero niedawno mogliśmy zabrać się na poważnie za dalsze nagrywanie. Przez ten czas idea ulegała pewnym modyfikacjom, ale także powstało wiele nowych pomysłów na nowe płyty. Dlatego spieszymy się teraz z robotą, żeby muzyka nie straciła swych obrzydliwych walorów z powodu naszego nią zmęczenia. Muszę przyznać, że rajcują nas teraz bardziej nowe utwory. Myślę jednak, że i na nie wreszcie przyjdzie czas. Mamy gotowe posłowie do kwestii Zbigniewa oraz całość będącą czymś obok, choć stworzoną między kwestią, a posłowiem do niej. Całość tę ofiarowaliśmy do filmu pt. Szum Czerwonego Morza, czyli tam i z powrotem. Oprócz tego postanowiliśmy nagrać płytę z kowerami, żeby oddać hołd artystom, od których zżynamy. Płyta ta nazywać się będzie Oaza Nienawiści i będzie na niej, mam nadzieję, dużo utworów. Dedykujemy ją pewnej osobie, która kiedyś z nami w jakiś tam sposób współpracowała, a która nas teraz natchnęła. Ale tak to już jest, że wszystko komuś dedykujemy. A do tego chciałbym też dodać, że ostatnio trochę mi urósł brzuch.
bobi
|
|
|
|