muzyka
Milk & Kisses - Cocteau Twins
Jedni uważają,że ich muzyka to istne dno, inni (tacy jak ja) nie mogą bez
niej żyć. Jest to trzecia płyta wydana w latach 90-tych
a ósma w całej dyskografii Cocteau Twins. Niestety
jak na razie ostatnia, choć wszyscy z całej trójki
nadal aktywnie zaangażowani w muzykę. Robin Guthrie
tworzy zespół Violet Indiana, Elizabeth Fraser udziela
się w projektach różnych wykonawców natomiast Simon
Raymonde ostatnio komponuje muzykę filmową. Dla słuchaczy
Minimaxa (w starej Trójce nie w obecnej) materiał
CT nie jest obcy. Piotr Kaczkowski upodobał sobie
owy zespół już w latach 80-tych, gdy trio zdobywało
kolejnych odbiorców. Wielu krytyków muzycznych zastanawiało
się, do jakiej kategorii zaliczać prezentowane trio,
czy to rock czy pop czy może coś innego. Dla mnie
są to malarze dźwięków i słowa. To przede wszystkim
niebywały głos Lizy i oprawa muzyczna Robina i Simona.
Na pochwałę zasługuję charakterystyczna gra na gitarze
Robina (coś wspaniałego i niepowtarzalnego). Zespół
ma nierozpoznawalny klimat i nie każdemu może się
podobać. Dlatego można powiedzieć ze nie jest to muzyka
dla każdego.
Milek & Kisses to 10 utworów, w których znajdziemy specyficzny i nieco odbiegający od dzisiejszych standardów. Są to utwory spokojne zgrane do perfekcji każdy szczegół jest odpowiednio dopracowany. Spośród prezentowanych utworów płytę promowały 2 utwory Tishbite i Violaine. Dla osób które obserwowali stacje muzyczne w połowie lat 90-tych mogli zobaczyć jedyny teledysk z tej płyty nagrany do utworu Tishbite. Ciężko wyróżnić utwory naprawdę słabe, zwłaszcza,że jest to moja ulubiona płyta i ja osobiście nie mam zastrzeżeń. Można nią się bez końca delektować. Podczas poszukiwań i dostrzegania innych zespołów ciężko znaleźć zespół, który chociażby trochę przypominał styl Cocteau Twins. Szkoda tylko,że próby reaktywacji zespołu nie dochodzą do skutku i brakuje nowych projektów CT, który wypełniał lukę w muzyce, która dla innych zespołów jest nieosiągalna.
Skibuś
|