poprzednia strona spis treści następna strona

mnich Miodek

Powiastka niepozorna

Mnich miodek znany z tego co robił ale też i z tego, czego nie robił, jako że był owiany legendą, a sami wiecie, jak to jest z legendami (prawie jak z plotkami), miał raz miodek pitny, którego wypić nie mógł, bo się zaciął. Wcale nie przy goleniu. Po prostu zaciął się na miodek. Może coś przeżył, a może mu się przyśniło, a może mocno przeżył to co mu się przyśniło - nie wiadomo do końca, choć może to jeszcze wyjdzie na jaw. A był to czas, o którym można powiedzieć, że to dopiero początek. Przyszedł jeden pan i powiedział "dobry wieczór", a do tego załatwił przy okazji, ku obopólnej zgodzie, sprawę jakoby polityczną, choć jakobinem, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie był. Tylko kto to wie. Zadzwonił telefon, to dzwoniła pani Małgorzata. Jadła owoce. Wszystkie jej rzeczy zachowane były, jako przesłanie, na płytach kompaktowych. W ogóle było bardzo romantycznie. Spotkali się przodkowie z potomkami, choć wcześniej się nie spotkali bo mieszkali poza horyzontem zdarzeń. Dopiero w tym czasie mogli się spotkać. Wiecie sami jak to jest. Jak się z boku patrzy, to wszystko ogarnia się jednym spojrzeniem. A oni właśnie spotkali się z boku. Mnich Miodek miał na to sposób, choć wtedy jeszcze był w samym środku tego epicentrum i nie mógł niczego ogarniać. Mógł tylko wspominać, przewidywać, podejmować decyzje, kroczyć we mgle prowadzony za rękę. Normalnie zdawać się mogło, że wielce ryzykuje, jednak mocno trzymał się tej ręki, a wiedział czyja to była ręka, więc było inaczej niż wmawiali mu tak zwani racjonaliści, którzy chcieli za wszelką cenę wszystko wytłumaczyć racjonalnie, jakby Kant, który rzucał monetą i empirycznie widział ile razy była reszka, a ile orzełek i że raz na kant padło, jak łysy grzywką o beton, co głupie jest. A potem pojawił się jego wujek z zapiskiem w ręku. Sprawdzono więc czy charakter pisama się zgadza. Czy pasuje atrament do atramentu. Oj, wiele czasu i sporo cierpliwości potrzebowano, by wszystko ustalić, policzyć słoje i sprawdzić stan rozkładu połowicznego pierwiastka. A mnich Miodek mówił za Einsteinem coś o tej całej teorii, co niby z praktyką miała się według jednego szamana nie zgadzać. Ze względu na swoje zainteresowania, co w sumie było bardzo ciekawe, każy próbował teorię dopasować do swoich poglądów dotyczących świata. Szkoda, że nikomu się nic nie zgadzało, ale kto wie, może akurat chodziło o to, żeby nauczyć nas pokory. Bez tego to daleko nie zajdziemy. Tak mawiał przynajmniej mnich Miodek i ten przypadkowo spotkany na korytarzu mnich, który z podróży prosto pod prysznic szedł, miał się posilić i ruszać potem dalej. Trzeba wiedzieć, że szedł jako apostoł tam, gdzie go potrzebowali. I na cholerę on tam zmarł?

dr John Brosman
tłumaczenie: mnich Zdzich



poprzednia strona spis treści następna strona