poprzednia strona spis treści następna strona
- 2 -

od wydawcy

Oświadczenie oficjalne

Nie pozostaje nam nic innego, jak oświadczyć, że nie mamy nic wspólnego z tymi kręgami, które przemycają treści takie czy owakie, choć z drugiej strony możemy też oświadczyć coś zupełnie odwrotnego, a mianowicie to, że mamy z nimi wiele wspólnego i to niekoniecznie dlatego, że zgadamy się z tym, co oni (członkowie tych kręgów) sobie przemycają, bo mowa tu akurat o tych kręgach, których przesłanie - to jawne i to skrycie przemycane - stoi w sprzeczności z naszym światopoglądem lub też naszym zestawem światopoglądów, bo przecież wiadomo, że jak jest nas trochę, to i trochę śwatopoglądów mamy, choć na przykład możemy być wyznawcami jednej religii, co jest sensowne tylko w teorii, bo chyba nie będzie dziwnym dla nikogo, jeśli oświadczymy, że jesteśmy przeciwni kultowi religii, bo przecież to nie religia, jak i nie jakiś duchowny lub jej prorok, jest godna kultu, co właściwie mogłoby być tylko dygresją, ale warto o tym pamiętać, więc i warto to sobie podkreślić, do czego nie zmuszamy, ani nawet nie namawiamy zbytnio, żeby niczyich światopoglądowych uczuć nie urażać, poza uczuciami tych, którzy uważają na mocy swego światopoglądu, że jest zupełnie inaczej, zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że nigdy wszystkim się nie dogodzi, tym bardziej, że każdy człowiek ma jakiś swiatopogląd, czyli w coś wierzy, a nie mają go tylko ci, którzy są tego jakoś tam z przyczyn medycznych pozbawieni, ale w to nie wnikamy, bo są to przypadki przykre i własciwie niewiele wnoszą do sprawy, a mowa jest przecież o osobach będacych przy w miarę zdrowych zmysłach (to znaczy przynajmniej trochę), tacy bowiem sprawują urzędy, płacą podatki, chodzą do szkół i tak dalej, dalej i dalej, aż szkoda o tym mówić, choć można tylko zaznaczyć, że są i tacy, którzy powyższych rzeczy nie wykonują bo na przykład są one niezgodne z ich niejednym światopoglądem (gdzie kucharek sześć, tam sześć światopoglądów), ale wracając do tematu - dlaczego mielibyśmy mieć coś lub nie mieć nic a nic wspólnego z tymi kręgami, co to przemycają, bo uważają, że powiny, choć to nie jest dobre dla reszty, to nie wiemy, to znaczy domyślamy się, że są to nasi bracia, a skoro tak, to znaczy, że mamy z nimi wiele wspólnego, a wręcz więcej niż się wydaje, bo w sumie to nie ich zwalczamy, jeśli w ogole kogokolwiek zwalczamy (lepiej byłoby chyba powiedzieć co innego), walczymy bowiem nie z bratem - nawet jeśli oszalał - lecz z tym pierwiastkiem na wyżynach, który szaleństwo powoduje, a jeśli bracia nie wierzą, być może trzeba za nich oddać zycie, żeby uwierzyli, bo przecież "nie ma większej miłości niż ta, gdy się oddaje życie za przyjaciół swoich"?

Wydawca
ilustracje: Tichy



poprzednia strona spis treści następna strona