Płyty
Nic na siłę - Komercja
HC/PUNK z elementami ska - tak bym to nazwał, jeśli
ktoś zmuszałby mnie do szufladkowania. Ale że nie
ufam skrótom myślowym, to dodam parę słów. Otóż chłopaki
całkiem nieźle łoją na tych instrumentach, które są
właściwie trzy: gitara, bas i perkusja. Dźwięki są
surowe, ciężkie i niskie, tempo generalnie szybkie,
melodie czaem całkiem skoczne, a wokal wydziera się
jak trzeba, choć jak dla mnie, trochę za bardzo wystaje.
Płytę nagrywał Litza, dzięki czemu brzmieniowo wyszło
bez zarzutu - chce się słuchać i słuchać.
Jeśli chodzi o teksty, zespół także nie schodzi
poniżej jakiegoś tam poziomu przyzwoitości, choć mam
nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. Niedobrze
byłoby zatrzymywać się na etapie punkowych - aczkolwiek
nie do końca bezpardonowych - sloganów. Dobrze natomiast,
że płyta trwa 32 minuty - słuchacza nie powinno nic
zmęczyć w tym układzie, a pod koniec może szczęściarz
oczekiwać świetnego kawałka "XXI wiek" z repertuaru
Dezertera.
Naczelny |