duchowość
Modlitwa
Niezależnie od światopoglądu, przynależności, wiary lub niewiary, duchowości,
układów, samooceny, członkostwa i czegokolwiek innego
warto jest się modlić. Mówię, że warto, choć tak na
prawdę mam na myśli coś więcej. Modlitwa jest bezcenna.
Rozumiana jako stawanie w obecności Boga jest oddaniem
- czasu, pokory/pychy, siebie. Modlitwa jest rozmową.
Oczywiście, modlitwa słowna, mantra, pospiesznie odklepany
poranny pacierz, znak krzyża, akt strzelisty kojarzą
się głównie z mówieniem. Z monologiem, a nie dialogiem.
Modlitwa jest wsłuchaniem się. Wtuleniem się. Kontemplacją.
"Po co się modlić, przecież Bóg, jeśli jest, to i tak wszystko wie? Przecież sam wie czego mi potrzeba?" Modlitwa jest otwarciem się na Boga. Przyzwoleniem na Jego działanie.
Niezależnie od formy duchowej, od wspomnianego
światopoglądu warto modlić się tak, jak się umie:
dziękować, prosić, krzyczeć, oddawać, milczeć, złorzeczyć,
wielbić, trwać. Warto przebywać z tym, który jest
transcendentny, który jest we wszystkim i wszędzie.
Warto zawracać mu głowę rzeczami ważnymi i błahymi.
Ktoś, kto szaleje za nami z miłości, przecież tylko
na to czeka.
Warto uświęcać czas. Warto uświęcać miejce. Warto
otworzyć się na cuda. Warto na nie czekać.
Uświęcać to co innego niż sakralizować. Podział
świata na tak zwane sacrum i profanum jest w
gruncie rzeczy sztuczny. Podobnie wydzielanie czasu,
wydzielanie miejsca, odrywanie ich od życia, jest
sztuczne. Modlitwą może być całe życie. I o tym też
warto pamiętać.
"Pomódl sie o to, czego nie chcesz wcale, czego się boisz jak wiewiórka deszczu" - napisał ks. Jan Twardowski. Naprawdę warto. Jeśli można w ogóle tak powiedzieć.
Modlitwa św. Ignacego Loyoli:
Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją,
pamięć moją i rozum, i wolę mą całą,
cokolwiek mam i posiadam.
Ty mi to wszystko dałeś,
Tobie to, Panie, oddaję.
Twoje jest wszystko.
Rozporządzaj tym w pełni wedle swojej woli.
Daj mi jedynie miłość Twą i łaskę,
albowiem to mi wystarczy na zawsze.
opracowanie: błędny mnich wędrowny
|