poprzednia strona spis treści następna strona
- 40 -

Meeneque

Żółw

Jerzy obudził się z lekko zaschniętym gardłem. Ciekawe która godzina pomyślał. Spojrzał szybko na zegarek - dwadzieścia po siódmej. Pobiegł do łazienki pospiesznie przepłukał twarz i wyszedł kupić chleb.
- Znowu przyszedł pan za późno panie Jurku, nie ma już pieczywa - poinformowała go tłustawa sprzedawczyni z PSS Społem.
"Pamiętaj, osiemnasta..."
Wrócił do domu zabrał swoje rzeczy i wyszedł do pracy. Autobus wlókł się niemiłosiernie. Na zmrożonych szybach para z ust pozostawała w postaci pięknych wzorów. Spóźniony. Zdyszany biegiem wpadł do biura. Andrzej już na niego czekał. W wejściu, patrząc z wyrzutem na zegarek.
- Jurek - powiedział - Nie wiem jak ty to robisz ale znowu spóźniłeś się o pół godziny. Ale dziś spóźniłeś się ostatni raz.
- Autobus...
- Stary, z twojego domu masz tutaj pięć minut drogi, więc nie opowiadaj mi znowu o autobusach. Przykro mi ale musisz poszukać sobie innej pracy.
"Pamiętaj, osiemnasta..."

Oszołomiony wybieg na ulicę. Dwunasta. Trzeba coś zjeść - pomyślał. Dwa skrzyżowania dalej jest stołówka. Ruszył w jej kierunku.
- Niech, pan się pospieszy, już prawie szesnasta zaraz zamykamy - rzuciła w jego kierunku pani z okienka.
Zabrał swoją porcję i siadł przy stoliku. Blondynek obok rzucił na niego ukradkowe spojrzenie po czym uśmiechnął się pałaszując kiszoną kapustę, która uparcie próbowała uwolnić się od niego, przy każdej sposobności wracając na talerz.
- Długo pan tak będzie siedział? Tylko na pana czekamy.
"Pamiętaj, osiemnasta..."
Spojrzał na zegarek - siedemnasta. W przedpokoju leżały porzucone części garderoby. Siedemnasta dziesięć. Buty musiały uciekać przed nią w panicznym pośpiechu, gdyż leżały teraz stłoczone jeden na drugim. Jak widać już wyszła.
"Pamiętaj, osiemnasta..."
Raźnym krokiem wszedł na cmentarz. Co ona mówiła? Czyj to jest pogrzeb? Gdy dotarł na miejsce zobaczył tylko plecy księdza. Czterech grabarzy zasypujących świeży dół w tempie jakiego nie powstydziliby się mistrzowie świata w tej dziedzinie. Ci też się spieszą...
"Pamiętaj, osiemnasta..."
Podniosła czarną woalkę i spojrzała mu smutno w oczy.
- Miałam nadzieję, że choć tym razem się nie spóźnisz - wymownym ruchem pokazała na tabliczkę którą wbito w pulchny pagórek. Z tabliczki tej patrzyła na niego jego własna twarz. "JERZY ..."

Meeneque



poprzednia strona spis treści następna strona