Strona naszego Pisma
nr 9 (czerwiec 2001)Podziemne Pismo Cyniczne Tajniak przy Tajniak S.A. str.

trzy po trzy
poprzednia strona spis treści następna strona

Oświadczenie

W oświadczeniu tym, niezwykle osobliwie złożonym, pragnę ustosunkować się do twierdzenia opisującego fakt, że jestem młodzieżą przedszkolną, a którego historia jest długa i zawiła - jej korzenie rosną obok korzeni takich twierdzeń jak mojego kolegi po fachu Pitagorasa czy Talesa, czyli w dosyć bliskiej z punktu widzenia zwierza długoszyjnego przeszłości - ale ponieważ nie zamierzam zbytnio zanudzać czytelników stałych i okazjonalnych (pozdrawiam pana rubixa), dlatego w formie przypowieści zawrę jedynie ważne dla ogółu fragmenty.
Dwudziestego czwartego maja zwierzę sawannowe udało się pod przykrywką młodzieży szkolnej na odsłonięcie pewnego pomnika w pewnym obrzydliwym skupisku ludzi zwanym potocznie miastem, gdzieś na Górnym Śląsku a ponieważ przykrywka ta była dosyć zobowiązująca, nie można było siąść sobie na krzesłach dla very important personów - należało stać w tłumie, podziwiać, walić w kopyta i robić inne zbędne rzeczy jakie z reguły wykonuje się na odsłonięciach bardzo istotnych dla historii pomników. Tak więc zwierzę zwrotnikowe (podrównikowe?) ustawiło się w towarzystwie dalekich pokrewieństwu ludzi, przygotowało się na sto dwadzieścia minut przestawania z nogi na nogę, uzbroiło się w kilka kilogramów cierpliwości (co dodatkowo obciążyło zdezelowany jush organizm) i w oczekiwaniu na cud zapatrzyło się w topolowo-bawełniane wytwory od których co poniektórym robiło się alergicznie duszno, myślami będąc gdzieś wśród skał lub fal. Lecz tego dnia nie dane było zaznać spokoju a powody tego były jak zwykle nieokreślone - o to z lewej strony (z zachodu) nadszedł umundurowany osobnik o mokrym czole, uparcie badający wzrokiem linie na chodniku i zakrzyknął monotonnym głosem spikera BBC "Młodzież na ulice! Chodnik ma być wolny, ulica zablokowana dla młodzieży. Młodzież na ulice!", kilka tych słów interpretować można było tam i z powrotem ale dosłowne znaczenie aż rzucało się w oczy - wyżej opisanemu panu chodziło o to, aby młodzież szkolna zamiast zajmować chodnik, który rzecz jasna dla niej był, bo po ulicach jeżdżą samochody i inne środki lokomocji, opuściła przeznaczony dla niej teren, ponieważ ten pan miał trudny dzień, syndrom podstarzałego wojskowego a także kilka innych dolegliwości, które pominę. Skandal! W tym momencie zwierzę przecierpliwe stało się świadkiem niezrozumiałego zdarzenia - posłuszna młodzież szkolna potulnie zrobiła kilka kroków w tył i niebezpiecznie zajęła całą szerokość ulicy mrucząc pod nosem niezrozumiałe zdania, lecz pośród tych baranów znalazła się jedna koza zwana wcześniej zwierzem sawannowym, która w buntowniczej pozie rzuciła kilka słów aż za bardzo zrozumiałych "Ja jestem młodzież przedszkolna i będę stać na chodniku!". Oficer najwyraźniej nie przejął się tym wybrykiem słownym i dowodem niezależności, zniknął z horyzontu nie przerywając badania linii na chodniku. Na tym zakończyła się małoskomplikowana i niefilozoficzna historia bez morału tłumacząca napisy na murach i autosugestie o młodzieży przedszkolnej, które od tamtej pory można zobaczyć, przeczytać i usłyszeć w podziemiach węglowych.
Skoro jush marnuję czas kantowski na pisanie zbędnych oświadczeń, których nikt nie czyta, pragnę tesh zawiadomić, że osobniki biegające po mieście odziane li i jedynie w piżamy w dalmatyńczyki nie mają ze mną nic wspólnego, ponieważ na odzieży nocnej jaką posiadam rysunek przedstawia Kubusia Puchatka.

Żyrafka, lat 6
Tajna specjalistka ds.: współpracy medialnej,
rozpowszechniania wśród zwierząt pism
obrazkowych, a także leczenia depresji
w patologii
zyrafka@tajniak.nsbi.pl

PS: Tak przy okazji apeluję do osobnika z dreadami, którego co raz widuję udając się do i z przybytku wiedzy - jeżeli czytasz Tajniaka, to skończ z tym, bo to szkodzi zdrowiu i miejscami powoduje myśli samobójcze.


poprzednia strona spis treści następna strona