Pozwól mi
Pomóż mi nie czuć,
bowiem zarówno emocje w swej wymowie piękne jak również te wrzeszczące swym okrucieństwem zadają mi ból jednakowo dotkliwy.
Pozwól mi nie pragnąć,
bo zbyt małym jestem człowiekiem by pragnąć czegoś ponad samotność, spokój i szarość mej człowieczej egzystencji.
Panie pozwól mi nie pamiętać
twardej ściany zaciętej obojętności, niechęci i kpiny w zwierciadłach ludzkich oczu bo tylko to teraz pamiętam.
Panie pozwól mi zapomnieć,
że jestem człowiekiem bo nie może prawdziwym człowiekiem być ten, kto nie jest w stanie dostrzec najmniejszego sensu w akcie własnego stworzenia.
Panie zabij we mnie
tę fałszywą przyjaciółkę nadzieję, bo jej słodkie podszepty czynią mnie słabszą i prowadzą na drogi, które wiodą do nikąd.
Panie pozwól mi zapomnieć,
że żyję bo samotna egzystencja pośród marzeń i wyimaginowanych wizji jest jedynie dalekim snem o życiu prawdziwym.
I Panie pozwól mi wreszcie zrozumieć
dlaczego istnieją ludzie, których pokochać nie sposób, dlaczego samotność może być przyjacielem i wrogiem jednocześnie i dlaczego zło krzyczy najgłośniej.
A teraz Panie pozwól mi zasnąć, a gdy spowije mnie ciemność i wizje moje staną się wyraźne przybierając wymiar niemal rzeczywisty, pozwól mi wyśnić sobie życie prawdziwe pełne trosk o różnych odcieniach szarości ale też nie pozbawione pstrokatej radości i choć odrobiny ciepłej miłości.
Pozwól mi wyśnić sobie to wszystko nim o mglistym i zimnym świtaniu obudzi mnie konieczność i powita moja jedyna przyjaciółka - samotność.
Ola, lat 10
|