Strona naszego Pisma
nr 8 (maj 2001)Podziemne Pismo Cyniczne Tajniak przy Tajniak S.A. str.

opowiadania i dramat
poprzednia strona spis treści następna strona

Trzy opowiadania Leona

Byłem poetą

Do niedawna byłem poetą. Teraz zostałem niewolnikiem.
Osiedle podoba mi się... Właściwie mam mieszane uczucia. Wszystko zależy od tego, z której strony idę. A tak po prawdzie nie ma tu nic.
Nie napisałem nic prawie od roku. Ani słowa, może za wyjątkiem jednego artykułu do brukowca.
Fabuła. Siedziałem sobie na krzesełku. Pomyślałem sobie, że jeszcze niedawno nie pisało się o komputerach, mailach, internecie... W typowej książce niedawnych czasów pan Tomasz miał pływający samochód, a jeśli używał kalkulatora, to wokół roztaczał się nastrój niesamowitości. Normalnie, przyroda.
Tak sobie rozmyślając usłyszałem dwa niewieście głosy przez okno. Na tym skończyła się fabuła. Zrobiłem sobie jeszcze tylko jajecznicę.

Leon


Zmieniło się

"Zmieniło się. Czy nagle i wszystko? Pewnie nie, ale to takie efektowne... Właśnie za te teatralne efekciarstwa Cię kocham.
To nieprawda. One nie są ani tanie, ani nie stanowią jedynego powodu do miłości" - tak sobie myślał. Można by teraz walnąć jakąś puentę - tanią ale zaskakującą. A może na odwrót. Był chomikiem i rozmyślał na temat klatki, w której mieszkał.
Tak, nie dość, że to tanie, to jeszcze głupie. Albo gorzej niż głupie. Ale jakie? Nie jest łatwo wymyślać zdania z dobrze brzmiącymi wyrazami.
No ale o czym on mógł rozmyślać, żeby nie było banalnie, a ja żebym uznany został przez pewnego przemądrzalca za artystę? Co do niego, to akurat mam sposób. Tania sztuczka erotyczna - goła noga wystająca z pornosa, a nad tym zachwyt podmiotu lirycznego... Przemądrzalec poklepie mnie po ramieniu z uznaniem i zatwierdzenie: "Wiemy, wiemy... Myśmy są tylko faceci."
Drodzy ludzie. Niby tyle fajności w was (i we mnie też) drzemie...
Nie ważne. W końcu kim ja jestem...

Leon


Prezydent

Dzwonił do mnie sam prezydent. Zrobiło się małe zamieszanie w firmie i pomyślałem sobie, że lepiej nie robić scen. Ale jak podniosłem słuchawkę, okazało się, że to E. Bartosiewicz, która usiłuje wywrzeć nacisk na mnie, a jedyne co jej się udało, to tylko nacisnąć widełki i rozmowa się przerwała. Tymczasem telefon nadal dzwonił, bo prezydent dzwonił na komórkę, a ja niestety byłem w wc - komórka znajdowała się o jedne drzwi dalej. Trudno, może zadzwoni kiedy indziej.

Leon



poprzednia strona spis treści następna strona