Alians - gra na nerwach
Wstęp
Pilsko-poznański Alians wystartował równo 10 lat temu jako postpunkowy zespół, jeden z wielu podobnie grających i podobnie usytuowanych w tzw. podziemiu. Szybko zdobyli uznanie w krajowym undergroundzie, a nawet zapuszczali się za granicę (w Holandii zdobyli nawet niejaką sławę). Instrumentarium wzbogacone o akordeon (!) , a potem także o sekcję dętą oraz niebanalne teksty piosenek sprawiły, że kapela z Piły stała się łatwo rozpoznawalnym składnikiem sceny niezależnej, a wręcz zyskała sobie miano gwiazdy
krajowego undergroundu.
Przy całym szacunku prowincjonalne miasto Piła wydało kilka liczących się kapel i zaczęto mówić o pilskiej scenie, a nawet o pilskim brzmieniu. Z Piły pochodzi Krzysztof Grabowski, znany szerzej jako Grabaż, wokalista słynnej Pidżamy Porno, z której
wyłoniła się inna znana pilska formacja pt. Świat Czarownic (ostatnio koncertująca z Robertem Brylewskim). To wystarczyło, aby stworzyć trwałe środowisko muzyczne, opartego więzi geograficzno-przyjacielskie.
Pierwsze spojrzenie
Choć muzyka Aliansu z pewnością nie należy do specjalnie wyrafinowanej stylistyki, a teksty czasem zdają się grzeszyć uproszczeniami, zacietrzewieniem i pretensjonalnością, to jednak nie sposób odmówić jej wewnętrznego ognia i gęstości przekazu. O czym właściwie śpiewa Alians?
Przyjmuję tutaj założenie, że cały zespół identyfikuje się z przekazem formułowanym przez autora tekstów, wokalistę i gitarzystę w jednej osobie, czyli przez Rafała Kasprzaka (ps.Kazi). Tematykę większości piosenek nie trudno zarysować używając paru
określeń, które w tym kontekście okażą się wyjątkowo znajome i zakreślą krąg zainteresowań zespołu.
Mamy zatem manifesty antypolityczne, rzucane z pozycji anarchistyczno-lewackich, wycieczki antyklerykalne, prześmiewcze komentarze do tzw. otaczającej nas rzeczywistości, która przecież jest po trosze taka, jaką sami tworzymy i jaką otaczać
się chcemy, choć fakt faktem otaczani jesteśmy zewsząd. Do rzeczy. Obraz świata, jaki się z piosenek owych wyłania, jest aż nazbyt znajomy skądinąd. Politycy są skorumpowani, księża obłudni i przekupni ("bogactwo inwentarza jest ważniejsze od ołtarza"), a faszyści są wszechobecni ("faszystowska zaraza niejedno ma imię/ i może mieć całkiem liberalną twarz").
Ale lewackie leitmotywy i obsesje to na szczęście nie jedyna twarz Aliansu, który potrafi zaśpiewać o sprawach ważniejszych niż znana i udowodniona złodziejska mentalność władzy ("nie jest trudno złodziejowi krytykować obce zło,/ sęk w tym, że ja
pier... jego królewską mość" ; "rząd jest zawsze blisko mafii / mafia trzyma z rządem") Niekiedy jednak słuchacz jest zaskakiwany sformułowaniami pełnymi poetyckiej przenikliwości. Rafał Kasprzak potrafi operować ciekawą metaforyką, a niektóre fragmenty zadziwiają sugestywnym i plastycznym obrazowaniem rzeczywistości:
kiedy drzewa padają, a piorun już zszedł
a z gałęzi żywica wycieka jak krew
kiedy światła błyskają jak noże w oddali
moje myśli są sznurem żrących korali
z nieba leci ołów, mamy ciężkie czasy
wytaczamy przeciw sobie słowa i armaty
jak łatwe pionki chcemy wytrącać prezydentów
skończyć choć raz z obłudą na raty
(...)
teraz wiem, że nie mamy nic do stracenia
niech płonie szkło i beton, i ziemia
To właśnie takie fragmenty decydują o wartości tych piosenek, choć nie można też zupełnie zdyskredytować piosenek o "faszystach w parlamencie" zważywszy na wszechogarniającą bzdurność przygniatającej części tzw. piosenek o miłości, które
masowo zjeżdżają z taśm produkcyjnych. Nawet tym zapalczywym i agitacyjnym utworom Aliansu nie można odmówić drażliwej zaczepności i szczerej pasji demaskatorskiej. A że tematyka ta weszła na stałe do zestawu problemów poruszanych przez punkowe zespoły, cóż, widać są to sprawy nadal uważane za aktualne, a poza tym taki przekaz to chwalebny spadek po latach osiemdziesiątych. Współczesnym zespołom postpunkowym patronuje przecież bezpośredniość i bezkompromisowość ideowa Dezertera czy Brygady Kryzys, a nie uładzona i częściowo cenzurowana aluzyjność Perfectu czy Maanamu.
Dla nowofalowych zespołów z lat 80. najważniejszym imperatywem twórczości była szczerość, a w sferze działalności - niezależność od wszystkiego co oficjalne, urzędowe, polityczne, czyli od tzw.systemu. Szacunek kontrkulturowej i zrewoltowanej
publiczności zyskiwała muzyka niekoniecznie wyrafinowana, awangardowa i konceptualna (np.Variete), ale szczera i bezkompromisowa (np.Dezerter). Do dziś środowiska alternatywne tworzą zamknięte światy, tzw. III obieg, na który składają się muzyka, czasopisma (ziny) , koncerty, akcje i demonstracje. Wedle zasady: marginalizacja = radykalizacja, są to grupy przeczulone na punkcie własnej odrębności. Wszelkie, błahe nawet, przejawy kolaboracji z systemem, są karane wykluczeniem ze środowiska i kłopotami ze starą publicznością.
Alians jest bez wątpienia gwiazdą polskiej sceny niezależnej i nigdy nie splamił się udziałem w podejrzanych przedsięwzięciach. Mimo ogromnego potencjału przebojowości (szczególnie teraz!) i przy niewątpliwych szansach na sukces komercyjny nagrań, pilski zespół nigdy nie wkroczył w oficjalny rynek muzyczny. Radio właściwie nie gra ich utworów, w telewizji Alians pokazał się tylko raz (z tego co mi wiadomo), a była to zasługa Roberta Tekielego, który mając za czasów prezesury W.Walendziaka program
Alternativi w TVP, zrobił wtenczas za darmo (z tego co mi wiadomo) tzw. teledyski dla paru zespołów alternatywnych, które z tego medium w zasadzie nie korzystają. Ale jako że od reguły zdarzają się wyjątki, można było zobaczyć w telewizorze ilustrowaną wersję
słynnej piosenki-manifestu pt. "Bomby domowej roboty".
Emocje na wolności
Dla Aliansu najważniejsze są emocje, bo one zdają się gwarantować szczerość oraz są często wystarczającą rękojmią oryginalności i autentyzmu. Alians gra na emocjach i gra na nerwach. Ich przekaz również domaga się emocjonalego odbioru, który z wiekiem - przyznaję to z przykrością - staje się coraz trudniejszy. Emocje na wolności to nie tylko szanse, ale i zagrożenia, wśród których są np. zacietrzewienie, niesprawiedliwe oceny i naiwność, a wszystkie niestety nieobce warstwie słownej Aliansowych utworów.
Westernowa obsesja prawdy i sprawiedliwości
Teraz najprostsze stwierdzenia, jakie do głowy mi przychodzą: Alians jest zespołem poszukującym prawdy i na swój sposób walczącym o sprawiedliwość. Brzmi to naiwnie i prostodusznie, ale modny obecnie cynizm nie musi przecież obowiązywać wszystkich. Prawda jawi się w tekstach piosenek jako wartość podstawowa i niekwestionowana, choć mająca różne oblicza. Garść przykładów:
jak powiedzieć całą prawdę i jeszcze nie skłamać
to jedyne pytanie, które warto sobie zadać
prawda jak zwykle nie jest zabawna
jeśli w ogóle istnieje jakaś prawda
...ale wiem, że prawda jest łatwa do zabicia
przez fałszywe gesty i słowa bez pokrycia
Poszukiwaniu prawdy towarzyszy obsesja sprawiedliwości, która jest wartością nadrzedną nawet wobec takich jak wolność czy pokój. Alians idzie tu za wskazaniem Petera Toscha, którego piosenkę Equal rights wykonują:
Wszyscy mówią o pokoju
nikt nie mówi o sprawiedliwości
Ja nie chcę pokoju
chcę równych praw i sprawiedliwości.
Sami wobec siebie
"Sami wobec siebie" to tytuł jednej z pierwszych piosenek Aliansu. Oddajmy głos samym zainteresowanym, którzy śpiewają często o sobie i o ludziach, z którymi się identyfikują. Tak należy zapewne rozumieć ów podmiot zbiorowy pojawiający się tu i
ówdzie. Zauważyć należy zdolność do autokrytycznego spojrzenia, jakie jest udziałem wypowiadających te słowa.
nieudolni, jeśli chodzi o przetrwanie
zbyt dumni, by pochylić przed kimś czoła
jesteśmy proletariatem autostrad
tam gdzie prowadzi źle oznakowana droga
nasz śmiech jest jak śmiech głuchoniemego
nasze palce są silne, zdolne tylko do złego
potrafimy budować łuki i strzały
jesteśmy jeźdźcami pustynnej galopady
potrafimy się wznosić ponad wysokie wzgórza
potrafimy upadać, w piasku się zanurzać
potrafimy wznosić swój okrzyk bojowy
potrafimy upadać, chowając w piasek głowy
jesteśmy tu po to, by dogadać się z sobą
nie musimy robić nic więcej
najważniejsze to móc patrzeć innym prosto w oczy
codziennie i zawsze, i wszędzie
za każdy swój krok odpowiadasz tylko ty
nigdy nie zapominaj o tym
gdyż świat jest już wystarczająco podły
by nie czynić go jeszcze gorszym
w tej historii nie jesteśmy pierwsi
nie jesteśmy w tej historii ostatni
jesteśmy po prostu kolejnymi
żyjącymi w czasach pogardy
Ich głos staje się ostrzejszy, gdy pojawia się WRÓG:
nie mam ochoty zgrywać miłego człowieka
w świecie, który dla mnie nie jest miły
wtedy, kiedy trzeba i nie ma innego wyjścia
nie zawaham się użyć siły
nigdy nie zgrywałem doskonałego
wiem, że często trudno ze mną wytrzymać
to nie jest jednak powód, bym wysłuchiwał bredni
nie pozwolę nikomu się poniżać
wiem doskonale, kogo nienawidzę
komu nigdy nie podam dłoni
każdy podstęp jest dobry, gdy jest taka potrzeba
wolę szczere piekło od fałszywego nieba
mój organizm bezbłędnie rozpoznaje truciznę
i nic więcej już nie mam do powiedzenia
Wartość pomyłek
Warto słuchać tej muzyki i tych słów, które choć czasem wydają się być mylne, a co najmniej dyskusyjne. Zaprzyjaźniony że mną student socjologii wyraził kiedyś pogląd następujący, piosenek Aliansu dotyczący: "moja liberalnie zorientowana świadomość nie pozwala mi słuchać tego rodzaju lewackich zaśpiewów"
Nie zgadzam się z takim podejściem i jeszcze raz powtarzam: warto słuchać. Muzyka jest do tańczenia, a słowa do przemyślenia, np. takie:
dużo trudniej jest się bić niż używać długopisu
Niefortunne to stwierdzenie zawiera w sobie jednak pewną prawdę, bo rzeczywiście czasami trudno czynnie bronić swych przekonań, tak łatwo formułowanych na papierze. Dużo więcej jest jednak tych, którym łatwiej zrobić zadymę niż pisaninę. Gdyby tak nie było, mielibyśmy w kraju więcej pisarzy niż dresiarzy. Obawiam się jednak, że owe proporcje przedstawiają się nieco inaczej, a stopień trudności wyżej wymienionych czynności, poddaję pod indywidualny osąd Szanownego Czytelnika.
KrzysztoF FiołeK
|