Strona naszego Pisma
grudzień 2000
Podziemne Pismo Tajniak przy Tajniak SA
str.

malarstwo
poprzednia strona spis treści następna strona
Collage & Mix


Oto kolejna porcja kolaży i miksów spółki graficznej Collage & Mix, której prace przedstawialiśmy już w onegdaj. Pisaliśmy też wtedy, że tę grupę artystyczną tworzą Mer i Marna. Trzeba zaznaczyć, że podobieństwo ich imion jest jak najbardziej przypadkowe, ponieważ poznali się oni dopiero w podstawówce, kiedy to już się nazywali, jak się nazywali. Sprawa Mera jest jednakże nieco bardziej skomplikowana, jeżeli chodzi o pokrewieństwo z innym Merem. Otóz zwany tutaj skrótowo Mer jest Merem Torunia i Krakowa, który mieszka w Kutnie. Nie powinno się go mylić z Merem Kutna, który niby także mieszka w Kutnie, ale rezyduje w Warszawie. Marna natomiast nie myli się aż tak bardzo z Merem Kutna, choć trzeba przyznać, że słyszeliśmy o przypadku jednej pani, która pomyślała sobie, że skoro jednym członkiem Collage & Mix jest Mer Torunia i Krakowa, to drugim z całą pewnościąmusi być Mer Kutna. No ale wynika to raczej z utożsamiania Merów niż z jakichkolwiek przesłaek merytorycznych tudzież podobieństw między Marną a Merem Kutna, który swoją drogą także jest artystą.


W ostatnich dniach spółka Collage & Mix odpoczywa po niezwykle męczącym choć nieoficjalnym występie na Festiwalu Operatorów w Łodzi. Szereg odczytów i wywiadów, jakie Mer musiał udzielić, a Marna zautoryzować, przyczynił się do uniknięcia pewnych nieporozumień w dyskusji, która odbyła się w ostatnim dniu festiwalu, kiedy to laureat Nagrody za Kształt Twórczości zapytał czy Mer nie chce sobie zapalić. Na szczęście gafę pominięto milczeniem i spotkanie kontynuowano bez dalszych tego typu ekscesów.


W ostatnim dniu festiwalu odbyło się rozdanie dyplomów wszystkim laureatom i absolwentom, którzy już bez żadnych stresów w wyscigu o najlepsze wyniki mogli się rozkoszować napojami gazowanymi lub nie. Podano także mięso ale nie wszyscy z zaproszonych gości zdecydowali się nim poczęstować z racji wegetarianizmu. Jeden starszy pan powiedział nawet, że jest frukturianinem i on nawet marchewki z zielonym groszkiem nie chciał. Natomiast po paru minutach zjawił się inny gość, który powiedział, że się nawrócił, po czym rytualnie obciął dready i (jak powiedział - po dziesięciu latach nie jedzenia mięsa) nażarł się wieprzowiny.


Tuż przed Nowym Rokiem odbędzie się jeszcze aukcja przedmiotów bezwartościowych, którą poprowadzi Marna z dochodzącą pomocą Mera, który w tym czasie będzie się uczył, ponieważ zamierza zdać egzamin. Wszyscy już teraz za Mera trzymamy kciuki i w ogóle. Wiemy, że Mer jest mądrą jednostką i że pójdzie mu dobrze.


A narazie Collage & Mix odpoczywa sobie powoli przygotowując się do świąt. Nie są to żadne przygotowania gorączkowe. W końcu w skład spółki wchodzą atyści, a nie pracownicy fabryki, których komercyjna działalność zniewala albo tylko kradnie dużo czasu. Najśmieszniejsze jest to, że to właśnie oni uwielbiają zarzucać komercję artystom. Lubią zarzucać ją też przemądrzałe gówniarze, które chodzą jeszcze do szkoły albo i nie ale żyją na garnuszku mamusi i tatusia. Pewnie dlatego Merowi spodobało się zdanie wygłoszone przez pana Macieja Maleńczuka w pewnym programie telewizyjnym, z którego wynikało jasno, że gówniarzy nie ma co słuchać nawet jeśli cię chwalą. Niestety nie udało nam się dowiedzieć co na ten temat myśli Marna.

opracowanie: redakcja Tajniaka


poprzednia strona spis treści następna strona