grupa poetycka Niedoszłe Małżeństwo
postulaty grupy poetyckiej Niedoszłe Małżeństwo popierane przez podziemne pismo Tajniak:- pracodawca nie ma prawa podnosić głosu na pracownika,
- pracownik to nie podwładny, lecz partner (za pieniądze, które otrzymuje, daje firmie swój cenny czas),
- pracownik ma prawo do prywatności w pracy (nie można podglądać, podsłuchiwać pracownika, ani czytać korespondencji należącej do niego),
- żadne wiadomości na temat pracownika nie mogą być przekazywane osobom trzecim (nawet rodzinie - pracownik jest przecież dorosły i odpowiada sam za siebie).
Kolejne wiersze grupy poetyckiej Niedszłe Małżeństwo:
Nie bój się,
że nie wystarczy
dla ciebie miejsca
w moim małym świecie...
Jesteś brakującym elementem układanki...
Bez obaw,
zmieścisz się cały.
Razem stworzymy jedność
tylko przytul mnie mocniej...
QQLKA
włączyłem lampkę
między greckim
a kieleckim rymem
i teraz jestem
Czesław Mimer
oświetlam mrok
widać go teraz jak
na dłoni kaktus
Buazen
Widzisz? I zaświeciło wreszcie słońce.
A jeszcze wczoraj mówiłeś, że już nigdy...
Słyszysz? I zaśpiewał ptak o wiośnie,
a wtedy krakał - przebrzydły.
Powąchaj kwiaty - tak pięknie pachną.
Spójrz, rozkołysały się drzewa...
To nic, że jeszcze wczoraj mroźny powiew wiatru,
za kilka godzin narodzimy się znów - od nowa.
QQLKA
|
[a wtedy gdy wszystko...] - słów kilka o tym wierszu opublikowanym w poprzednim Tajniaku
Ironia wyszczerzyła zęby. Poecie, człowiekowi wrażliwemu, śmieje się ta ironia
prosto w twarz! Utwór jest wyrazem bolesnego oślepienia tym szyderczym uśmiechem.
To właśnie ironia powoduje, że nawet w czymś tak samoistnym i osobistym, jakim
jest przecież utwór poetycki, brakuje już miejsca na wszystko co piękne. Wszystko
co piekne, bez różnicowania.
Co poeta rozumiał pod pojęciem różnicowania? Prawdopodobnie chodziło mu o poezję.
Poezja jest piękna sama w sobie, a wszelakiego rodzaju nadinterpretacje zabijają
ją, niszczą. Czyż to nie ironiczne? Podmiot liryczny szuka w poezji całości, z nią
utożsamia jej piękno. Piękno = całość. Ponieważ jego uwory są zwykle poddawane
krytyce literackiej, zostają rozczłonkowywane, omawiane dogłębnie, nie stanowią więc
już całości. Czyli w rozumieniu poety przestają być piękne. Jednak czy my, prości
czytelnicy lub krytycy, pozwolimy mu na tak radykalny stosunek do swoich dzieł? Otóż
nie! I co w ogóle ma znaczyć brak odstępów między wierszami? Czyżby był to bunt wobec
dzielenia całości na części? Tak, taka interpretacja jest bardzo możliwa. Ale szczerze
mówiąc nie do końca rozumiem autora. Czyżby bawił się ze swymi czytelnikami w kotka
i myszkę? Czyżby błaznował sobie na krytyce literackiej? Prawdopodobnie tak.
Prawdopodobnie to on sam, we własnej osobie, szczerzy do nas zęby w ironicznym uśmiechu.
To bardzo przewrotny utwór. I nikt nie wie, o co w tym wszystkim do końca chodzi.
QQLKA
|