Strona naszego Pisma
listopad 2000
Podziemne Pismo Tajniak przy Tajniak SA
str.

trzy po trzy
poprzednia strona spis treści następna strona

ARMY - FAQ ver 1.0 by Vo-Wong

Napisałem tego FAQ, bo co roku młodzi ludzie mają ten sam problem i bardzo mi się to nie podoba. Rozpuszczam więc informacje z nadzieją, że kiedyś nie będzie już tego problemu, a my będziemy życ w normalnym świecie...
...naiwne, czyż nie?


SUBJECT: jak uniknąć zaszczytnego obowiązku slużby wojskowej.


1.Dlaczego chcę wywinąć się od służby wojskowej?

O tym to sam powinieneś wiedzieć. Więc odpowiedz sam sobie na to pytanie. Każda odpowiedź jest poprawna i wygrywa. Nagroda: dalsza lektura mojego FAQ.

2.Czy to możliwe? Czy to łatwe?

Oczywiście, że to możliwe. Nie jest to tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Mam nadzieję, że ten FAQ ci pomoże.

3.Jakie są główne techniki uników przed wojskiem?

W końcu jakieś dobre pytanie. Główne techniki to: wybranie się na studia, otrzymanie odpowiedniej kategorii na komisji lekarskiej albo ubieganie się o służbę zastępczą.

4.Jak wygląda komisja lekarska?

To jest pierwszy kontakt z wojakami. Zapraszają cię na komisję lekarską. Jest tam pełno łepków w twoim wieku i szanowna komisja lekarska, złożona zwykle, jak nazwa wskazuje, z lekarzy. Wszystko się odbywa w miarę szybko, na jednego mlodzienca poswiecają oni jakieś 5 do 10 minut, co może być zarówno twoim atutem jak i działać przeciwko tobie. Ich zadaniem jest określenie tego, czy się nadajesz na obrońcę ojczyzny i przyznanie ci odpowiedniej kategorii, zależnie od stanu zdrowia. Yyy... teoretycznie.

5.Jakie są kategorie i co to dla mnie znaczy?

A - poborowy,
B - odroczenie (rok albo dwa),
C - takiej nie ma, lamerze,
D - niezdolny do służby w czasie pokoju,
E - niezdolny do służby ani w czasie pokoju, ani wojny.

6.Dostałem kategorie A - czy mam przejebane?

Niekoniecznie. Może nie ma się z czego cieszyć, ale jeszcze nie płacz. To tylko kategoria. Nie jesteś jeszcze w wojsku. Przeczytaj dokładnie części o służbie zastępczej, odwoływaniu się i sytuacjach extremalnych.

7.Dostałem kategorię E - czy mam przejebane?

Bzdura. Chodzą plotki, że jak masz E, to potem możesz mieć jakieś kłopoty. Np. z dostaniem pracy. Jest to tylko plotka i należy ją olać. Kiedyś, dawno temu, były jakieś kłopoty z prawem jazdy, ale teraz to już nic z tych rzeczy. Oczywiście, jeśli dostaleś tę kategorię uczciwie, to prawdopodobnie masz jakieś kłopoty ze zdrowiem i jakieś dalsze kłopoty wyniknąć mogą z tego, ale na pewno nie z faktu dostania kategorii E. Jak nie masz np. ręki, to dostaniesz E i oczywiscie nie dostaniesz pracy jako np. kirowca rajdowy, ale nie dlatego, że dostałeś E tylko dlatego, że nie masz ręki. Łapiesz różnicę?

8.Co powinienem mieć ze sobą?

Poza dokumentami, co jest chyba oczywiste, powinienneś mieć ze sobą wszelkie papiery związane z twoim stanem zdrowia. Prawdziwe i lewe. Bierz wszystko, zawal ich papierami. Masz jakies kłopoty ze zdrowiem? Nareszcie na coś się przydadzą. Wyciągaj nawet jakieś rzeczy sprzed kilku lat, kto wie, może coś takiego uratuje cię od woja? Chodzi o to, że oni cię badają i to jest jasne, ale zawsze dobre wrażenie na tych ludziach robią jakieś udokumentowane schorzenia, leczenia, urazy itd. - od razu inaczej cię traktują. Ja wyciągnałem na komisji papiery sprzed prawie 10 lat, kiedy się okazało przy jakiejś tam okazji, że mam podwojna nerkę (ktoś chce kupić?). Nie śmiejcie się. Było tak, że ja nigdy nie miałem z tym kłopotów, nigdy się nie leczyłem, ale spytany o to od razu powiedziałem, że "kurde, jasne, że się leczę, nerki - poważna sprawa...". Efekt: kategoria D. :-)

9.Skąd dokładnie wiedziec jaka dostanę za coś kategorię?

Kolejne dobre pytanie. Jak złamełeś mały palec u lewej nogi to nie licz na D. Jak jesteś astmatykiem, masz kłopoty z sercem i coś tam jeszcze, to nie dostaniesz A. Okej, tyle wiedzą wszyscy. My chcemy więcej i dokładniej, czyż nie? Na tych ludzi z komisji to nie masz co liczyc, oni nic ci nie powiedzą, bo przeważnie mają to w dupie. Typowa zagrywka. Co więc robimy, by się dokładnie zorientowac w sytuacji? Albo pytamy znajomego lekarza, bo on może coś wiedzieć albo to dla nas sprawdzić, albo - jeszcze lepiej - czytamy Gazetę Wyborczą. Tak, tak, nie żartuję. Zawsze, jak się zaczyna branka do woja, to Wyborcza drukuje bardzo fajne i równie szczegółowe listy chorób, które coś tam znaczą dla tych z komisji. Ja nie mam teraz żadnej z tych list z Wyborczej, ale radzę zamiast na piwko wybrać się rano do miejskiej czytelni czasopism i tam namierzyć odpowiedni numer Wyborczej, zrobic xero i wiemy już wszystko w tym temacie.

10.Co powinienem robić na komisji?

Nic specjalnego. Wykonywać polecenia. Jak zwykle. Bla, bla. Okej, wiadomo przecież, że to opcja dla lamerów. Opcja dla takiego szefa, za jakiego się oczywiscie uważasz, jest nastepująca: symulować. Jest to całkiem skuteczna technika obronna. Jeśli jesteś zdrowy (a przynajmniej tak wykazały badania) - radzę przeczytać rozdzialy o technikach symulacji.

11.Odwoływanie się.

Z urzędasami wszystkimi, a więc z wojskowymi też, to jest tak, że właściwie zawsze się można gdzieś tam odwoływać. Tak samo z komisjami lekarskimi. Jeśli masz ochotę pisać jakieś odwołania i takie pierdoły, to wal smiało. Zawsze sie odwołuj do szczebla wyższego niż ten, gdzie cię skrzywdzili albo "skrzywdzili". Pisz, że dostaleś A, ale tak naprawdę to ci się należy co najwyżej B, bo komisja nie wzięła pod uwagę czegoś tam itede. Co to wszystko daje? No cóż, nikt nie mówi, że coś wskurasz, ale zyskasz na czasie, co może okazać się bardzo ważne, szczególnie jeśli zbadasz punkt najgorszy scenariusz.

12.Najgorszy scenariusz.

Zawsze jest jakiś najgorszy scenariusz i nie chodzi mi tu o scenariusz filmu Titanic, choć pewne analogie, szczególnie na poziomie samej historii, mogą wystąpić. Dostaleś A, nie jesteś na studiach, nie wyszło z symulowaniem, a na dodatek nie chcą ci przyznac zastępczej. Dwie możliwości: wcześniej czy później zmuszają cię, byś zasilił szeregi naszej (raczej ich - dop. redakcja) armii. Wpada Żandarmeria Wojskowa, kajdanki i witamy w koszarach. Przeciwdziałanie: patrz punkt przypadki extremalne. Druga mozliwość: idziesz do więzienia. Mówiłem, to jest najgorszy scenariusz. W tym momencie jeden chlopak siedzi od kilku dni w więzieniu za odmowę służby. Jest on totalnym pacyfistą, nie interesuje go żadna forma służby wojskowej. Amnesty International grupa polska uznała go więźniem sumienia i stara się o jego uwolnienie. Fajnie, co?

13.Studia.

Tak, to jest dobra metoda, głównie dlatego, że jest skuteczna. Idziesz na studia i masz wojsko w dupie. Musisz tylko dorzucić dla urzędasów z WKU papierek z uczelni, ze się na niej uczysz i spoko. Proste.

14.Studia płatne.

Co za różnica? Płatne czy nie - i tak wojsko cię nie ścignie. Płatne mają tę zaletę, że nawet jak jesteś skończonym tumanem (opcja: nie dostałeś się na wymarzone studia), to i tak cię przyjmą. Zapłać nam kasę i wyluzuj się - oto ich motto. Oczywiście studia płatne mają tę wadę, że są płatne. I kilka innych, ale to zobaczycie, jak na takich wylądujecie.

15.Czy po studiach dadzą mi wreszcie spokój?

Tu jest problem. Po studiach jest jakiś jeszcze okres, kiedy będą się ciebie czepiali. Już nie chcą, żebyś szedł normalnie do woja, a jedynie na przeszkolenie, co wedlug mnie jest takim samym gównem, tylko że krótszym. Co robić? Jeszcze nie wiem, ale kiedyś się dowiem. Ale "po studiach" to dla was jeszcze w miarę odległa przyszłość (nie dla wszystkich, panie kolego - przyp. redakcja), więc nie martwcie się na zapas.

16.Symulowanie na komisji i co z tego wynika.

Ok, a więc chcesz symulować, tak? Spoko, w końcu coś się dzieje :-) Symulować można wiele rzeczy i na wiele sposobów. Niżej masz listę kilku propozycji, czesc z nich wypróbowana przez znajomych, część to tylko zaslyszane, ale prawdopodobnie dzialające i potencjalnie skuteczne motywy. Ruszcie troche głową i sami wymyślcie coś lepszego. Co wynika z symulacji na komisji? Przeważnie albo dostajesz jakąś spoko kategorię, albo zostajesz wysłany na dalsze badania, skierowany do psychologa albo cos w tym stylu. Czytaj dalej.

17.Kawa itede.

Stara zagrywka, przed wejsciem na komisję wypijasz dwie kawy. To będzie miało fajny wpływ na pracę serca. Na pytanie o to odpowiadasz, że "nie, wlaściwie się nie leczysz, ale wiesz, że coś chyba jest nie tak, bo średnio raz na tydzień tracisz przytomność w szkole i pani pielęgniarka mówiła, żeby zrobić jakieś badania, ale nie mialeś czasu"......

18.Wcześniejsze przygotowanie.

Niezły motyw, bardzo mi sie podoba. Możesz jakiś czas przed komisją sam wybrać się do jakiegoś lekarza kilka razy, "panie doktorze, bolą mnie plecy, cały czas, cwiczę jogę/ciężary i chyba coś jest nie tak, cały czas mam taki straszny ból, ojejku-jejku...". Kilka takich wizyt i możesz mieć w papierach, że jesteś pod opieką jakiejś poradni. Spoko, jestesmy na dobrej drodze, bo potem możesz na tej podstawie symulowac. Jest to bardzo fajna sprawa, bo do symulacji przygotowujesz się wcześniej i w ten sposób rosną szanse powodzenia całej akcji. Wariacją na ten temat jest następny punkt, który też można podobnie przygotować.

19."Ciemność widzę, widzę ciemność..." czyli okulista.

Zalożę się, że jak spędzasz dużo czasu przed komputerem, to masz jakiś stopień czegoś co się nazywa na zachodzie Computer Vision Syndrome. Wiesz, o co chodzi - pogorszenie wzroku przez komputer. Idziesz kilka razy do okulisty i symulujesz ze dwa razy bardziej niż jest to w rzeczyswistości, on ci daje skierowanie na dalsze badania oraz jakąś ciekawą opinię, dodatkowo już na komisji symulujesz na tym samym polu, pokazują ci jakieś obrazki/cyferki/literki, a ty mrużysz oczy i mówisz: "...... ..... yyy... .... ee ... siedem?" :-)

20.Udawanie świra.

Udawanie świra to może zbyt wiele powiedziane. Trzeba ostrożnie. Udajesz trochę świrniętego. Bez przeginek, bo skumają, że ściemniasz. Proponuję np. na tej całej komisji od razu powiedzieć lekarzowi, żeby cię nie badał, bo sobie nie życzysz. Albo odmów zdjęcia majtek, albo w ogóle rozebrania się nawet z koszulki. Inny motyw: mówisz, że nie chcesz żadnych badań, bo się boisz, że dostaniesz GORSZĄ kategorię, a ty bardzo chcesz isc do wojska (coś takiego może powiedzieć tylko debil, czyż nie?). "panie doktorze - a tak w ogóle, to kiedy będziemy strzelać, wie pan coś o tym?" Jak tak zamieszasz, że pomyślą, że coś z tobą jest nie tak to pewnie cię skierują do psychologa/psychiatry. Patrz: następny punkt.

21.Wysyłają cię do psychologa. (lub psychiatry - nieważne...)

Jak cię skierują na badania psychiatryczne, to już znaczy, że prawie ci dali spokój, bo u psychiatry możesz zrobić jeszcze większe jaja, a on ci wystawi odpowiednią opinię. Albo walnij u niego w inny deseń: "panie doktorze, ja jestem całkiem normalny, nie chcę iść do wojska. Bardzo się tego boję, sam nie wiem, mam takie straszne lęki, czasami to całą noc nie śpię z tego powodu". Powinno zadziałać. Ewentualnie świruj na maxa, z tego co slyszalem to wszystkie badania tego typu to niezły ubaw. Ja jakoś się wywinąłem kilka razy, jedyna taka sytuacja to chyba badanie w ogólniaku przez panią psycholog i byla niezła zabawa.

22.Znajomy lekarz.

Można też pokombinowac z lewymi papierami. Może masz jakiegoś dobrego znajomego, który akurat jest lekarzem? Niech ci wypisze jakieś fake schorzenie, już on będzie wiedział, co mam to być. Albo niech chociaż opisze to, co tam naprawdę masz, ale tak, by wyglądało, że umierasz. Oni mają swoje sposoby.

23.Co to jest służba zastępcza?

Dosyć tej gadki o symulowaniu, wiecie już o co chodzi, ruszcie sami glową i zróbcie coś jeszcze lepszego. Teraz inna ważna sprawa, a mianowicie służba zastepcza. Jak nic nie wskórasz, nic z medycznych szwindelkow nie wypali, i jak jednocześnie nie dostaniesz się na wymarzone studia, to masz jeszcze szansę, którą właśnie jest slużba zastępcza. Co to jest? Pracujesz gdziesz przez jakiś tam czas, chyba z 18 miesięcy albo coś w tym stylu, max. 2 lata, ale raczej 18 mies. Gdzie? np. w szpitalu. np. w zieleni miejskiej. np. gdzie indziej. Może to nie brzmi zbyt zachęcająco, ale w ostatecznosci myślę, że to ze 100 razy lepsze niż wojsko. Jak to załatwić? Musisz przedłożyć podanie i uzasadnić w nim dlaczego nie interesuje cię służba zasadnicza. W związku z tym, że argument "bo nie" jest mało skuteczny, spieszę z kilkoma sugestiami.

24. Czy jej dostanie jest łatwe?

Ostatnio nie, a to dlatego, że robią jakąś reformę armii i jak zwykle nic z tego im nie wyjdzie, ale jedno jest pewne - o zastepczą jest z roku na rok trudniej. Nie łam się od razu, jak dobrze uzasadnisz wszystko w podaniu to jest szansa.

25.Jakie sa główne techniki ubiegania się o służbę zastępczą?

Właściwie szanse dają trzy zasadnicze punkty zaczepienia. Religia, sumienie i poglądy. Wiem, brzmi podejrzanie, ale daj mi szanse wyjasnić.

26.Religia.

Względy religijne, twoja wiara ci nie pozwala i koniec.I tutaj uwaga, jak się powołasz na katolicyzm to cię wyśmieją i dadzą mundur. Warto ściemniać ze Świadkami Jehowy, albo z jakimiś hinduskimi klimatami, np. Hare Krysna, ale często pytają o jakieś pisemne zaświadczenie, że właśnie jesteś w takim, a nie innym kościele, albo związku wyznaniowym - z drugiej strony, jak pójdziesz na komisję w przebraniu krysznowców, z ich ozdobami, fruzurą i kolorowymi paciorkami, a do tego non stop będziesz mantrowal, to pewnie się odwalą. Albo wyślą do psychologa, co też jest spoko, jak wiemy.

27.Sumienie.

Tak, istnieje coś takiego, jak sumienie, mimo że zawsze myślałeś, że to jeden wielki blef. Sumienie ci nie pozwala, po prostu nie możesz słuzyć w wojsku, nie ma szans, bo to jest dla ciebie niedopuszczalne. Musisz of curz to dobrze uzasadnić, sugestie: zabijanie ludzi jest nieetyczne, szkolenie w strzelaniu jest oczywistym wstępem do szkolenia w mordowaniu na rozkaz itede. Nie dopuszczasz w ogóle przemocy, jesteś przeciwko stosowaniu siły. (uwaga: TU JEST ICH STARA ZAGRYWKA! - "a jak pana napadną na ulicy, to się pan nie będzie bronił?" Twoja odpowiedź version 1.0: "nie, będę biernie opierał się fizycznej przemocy, tak jak robił to mój idol Mahatma Gandhi". Twoja odpowiedź version 2.0: czywiscie, że będę się bronił. Mój sprzeciw wobec przemocy nie wyklucza prawa do aktywnej samoobrony w sytuacjach zagrożenia życia, ale niestety, proszę pana, nie widzę związku między bronieniem się przed napadem na ulicy, a mordowaniem cywilów, kobiet i dzieci w imię interesów państwa")

28.Poglądy.

Poglądy polityczne - skuteczne, jeśli naprawdę dobrze argumentowane. Jako anarchista oczywiście polecam powołanie się na anarchizm. Szczegóły w moim ANARCHY.faq, którego w krótce wypuszczę new version.

29.Tatuaże.

Masz tatuaże? Najwyższy czas sobie zrobić! W widocznych miejscach, jak ręce, szyja, lewy policzek, itd. z miejsca dyskwalifikują z wojska. YES - to jest stuprocentowa metoda, a nawet, jak masz gdzies w mniej widocznym miejscu, to też spoko, bo będzie o tym gadka z lekarzami i możesz świrowac. Aha, jak się potniesz po łapach, nogach, plecach itede nożem na dwa dni przed komisją, to tez będzie fajnie, ale chyba pomysl z tatuażem bardziej mi się podoba, a wam?

30.Na co należy uważać?

No generalnie nie dajcie się zrobić w konia. Nieważne czy na komisji, czy przy załatwianiu zastępczej. Uważajcie na siebie. Pamiętajcie, że goście was trochę olewają i im to wisi, na pewno wam nie pomogą, a nawet jeśli, to bedzie to jednostkowa akcja, taka miła niespodzianka. Ale nie bądźcie frajerami - nie liczcie na coś takiego, ok? No i oczywiście przeczytajcie ostatni punkt tego dokumentu, czyli:

31.Przypadki extremalne.

Na koniec kilka luźnych propozycji dla desperatów. Większość z nich to pomysły, które zostały zastosowane. Skuteczność różna, ale fantazja za to jaka... Spadaj za granicę. Proste. Teraz wyjazd nie jest problemem, a poza granicami cię nie będą ścigali (zrobił to znajomy). Inny motyw: udawaj wariata. Ale to poważnie - nie daj się zbić z tropu po jednych badaniach. Jak trzeba będzie, to połóż się do szpitala psychiatrycznego (zrobił to brat mojej mamy! Wiecie, jest u nas w rodzinie piękna tradycja oporu wobec wojska... heheh). Jeszcze inna historia - jakiś gość zaaranżował własną śmierć. Nie wiem kiedy to było, ale chyba na przełomie lat 80/90. Niezłe, co? Tylko dwie osoby z najbliższej rodziny wiedziały, że gość żyje i się ukrywa przed wojskiem. Hmmm, a już w zupełnej ostateczności zawsze możesz zdezerterować z woja, bo tego po prostu nie wytrzymujesz i zostać zastrzelonym gdzieś w lesie przez kolegów z Żandarmerii, jak to miało miejsce kilka razy w ciągu ostatnich lat. I tym optymistycznym akcentem kończę tego faqa.


Publikujcie to bez ograniczeń, wysyłajcie kumplom, którzy wkrótce będą potrzebowali tych informacji, wsadzajcie to na strony www, bądźcie w kontakcie, kiedyś pewnie jakiś update będzie... a poza tym mam u siebie faq po polskiemu o anarchizmie... jak ktoś chce...


na koniec greetingsy... LOVE AND RESPECT: bertie, rozbrat, bros in arms, hero, cK, gari, lucyk, skoora, angel, SW, ryix
8.2.1999.
wolag
wolag@virus.com.pl


poprzednia strona spis treści następna strona
www.reporter.pl Tajniak ON LINE