Strona naszego Pisma
listopad 2000
Podziemne Pismo Tajniak przy Tajniak SA
str.

trzy po trzy
poprzednia strona spis treści następna strona
I jeszcze raz o totalitaryzmie
(patrz także: 3 numer Tajniaka)

No cóż, przyszło mnóstwo maili, zaczepiało mnie wiele osób i coś mi tam usiłowało wmówić, że sprawy mają się inaczej. Najwyraźniej sporo emocji wzbudziła moja wypowiedź o totalitaryzmie. A była to taka wypowiedź żartobliwa właściwie. Wypowiedź w języku polityków - jedna wielka demagogia. Raczy się mnie kłamstwami i manipulacją, w związku z tym konsekwentnie poprowadziłem społeczny tok rozumowania do końca. A dziś powiem tak (tym razem pozwolę sobie na odrobinę przemyśleń raczej filozoficznych): zdaję sobie z tego sprawę, że państwo zostało stworzone do ochrony. Tylko że tu mamy problem, zostało bowiem one stworzone dla ochrony tych, którzy je stworzyli, a nie mojej. Bo mnie jeszcze wtedy nie było. Poza tym, jeżeli powstalo dla ochrony, to jednocześnie po to też właśnie by ograniczać wolność, bo inaczej się nie da chronić. Dlatego jeśli już państwo w swej gorliwości podyktowanej własnym interesem mnie chroni, to ja mam małą prośbę: niech mi nie wmawia, że czyni mnie wolnym.
Urodzilem się tutaj, a nie gdzie indziej. Nie wiem dlaczego tu i teraz. Ale to nie znaczy, że mam grać w gry, które sobie ktoś wymyślił i bez mojej wiedzy mnie do nich zapisał. Ja nikogo do niczego nie zmuszam. Jeżeli jednak odmawiam udziału, to stosuje się wobec mnie retrykcje. Podobno dla mojego dobra, ale tego akurat nie jestem pewien. Dobro narzuca mi się siłą, a jeśli się nie godzę, to mówi się, że jestem przeciw. Całemu światu się głosi w mediach i szkołach, że ja jestem wywrotowiec, który chce bałaganu i krwi. Jeżeli nie chodzę do szkoły, to mówi się, że jestem głupi, leniwy i nieuk, więc zapewne chuligan i przyszły bandyta. Jeżeli nie biorę udziału w wyborach i referendach, które uważam za nie moje sprawy, to mówi się, że następstwa polityczne są przeze mnie zawinione. To, że zagazowała mnie dwa razy policja w ciągu jednej nocy za to, że stałem sobie spokojnie w spokojnym pociągu, to moja wina. To, że policjanci złapali mnie w biały dzień na ulicy i kazali się tłumaczyć, legitymować i zapewniać, że nie jestem narkomanem, to też moja wina. To, że miesiąc temu nie mogłem się wyspać w pociągu albo chociaż usiąść, bo poborowi zajęli wszystkie miejsca stojące i siedzące, a do tego musiałem znosić impertynencje policji, żandarmerii i ochrony kolei oraz patrzeć prosto w lufy karabinów na dworcu w Opolu, to oczywiście także moja wina, bo nie byłem na wyborach. To, że od dziesięciu lat słyszę o zawodowej armii i przestaniu zmuszania ludzi do odbywania służby zasadniczej i mimo to nic się nie zmienia, to moja wina.
To jest tak, jakby co wieczór przychodził złodziej i robił mi referendum czy zgadzam się na to, że on mi weźmie telewizor. Jeżeli nie wezmę udziału w imprezie, to oczywiście moja wina, że straciłem telewizor? Jeżeli do obłędu doprowadzony ciągłym pytaniem przez parlament czy chce mi się jeszcze żyć, przestanę odpowiadać na takie idiotyzmy, to państwo ma prawo mnie zabić? Ja nie zamierzam od początku brać w durnych imprezach udziału. Nie interesuje mnie wybieranie sobie co kilka lat właściciela, bo ja go wcale nie zamierzam mieć, nie interesuje mnie odpowiadanie na głupie pytania zadawane przez parlament, bo ja z nim wcale nie życzę sobie rozmawiać. Tak samo jak nie gram z panem Kwaśniewskim w brydża, nie gram z nim też w państwo. Jeśli w coś gram, to w to, co chcę i z tym, kim chcę, jeśli i on chce.
Co do tego wszystkiego ma totalitaryzm? Kompletnie nic. Bo na Ziemi nie było jeszcze nigdy żadnej organizacji totalitarnej. Żaden komunizm i żaden faszyzm nie umywa się do tego, co mogłoby państwo, gdyby było naprawdę totalitarne. Państwo jest śmieszne, kiedy mówi, że Związek Radziecki czy też Niemcy Hitlerowskie, albo teraz Chiny czy Kuba są lub były państwami totalitarnymi. I śmieszne jest państwo, kiedy głosi, że ono totalitarne nie jest, uczy o tym w szkołach i wykłada w mediach. Śmiech mnie ogarnia pusty i spazmatyczny, kiedy tego słucham.
Ale jestem człowiekiem zgodnym. Jeżeli politycy i twórcy społecznej słusznej drogi myślenia o świecie wysuwają jakieś tezy, to chętnie idę tropem ich rozumowań, stosując się do ich definicji. Nie ja te definicje wymyślam, ale jesli o takich mowa, nie ma sprawy. Jeżeli Związek Radziecki był totalitarny, bo mi coś kazał i czegoś zabraniał, to to tutaj państwo, które rości sobie do mnie prawa, też takim jest. Zgodnie z definicją, którą samo wymyśliło.
szaman falarek


poprzednia strona spis treści następna strona
www.reporter.pl Tajniak ON LINE