Czy jestem otwarty na to, co kryje się w drugim
człowieku? Właściwie nikt nie powiedział, że się
kryje, to tylko taki zlepek słów. Bardziej wygląda
na to, że to coś nie tyle jest tajemnicą, co darem.
A przynajmniej ma być. Będzie, jeśli ten dar pozwolę
sobie przyjąć, no bo co to za prezent, który nie
jest odebrany?
A czy na to, co niesie mi świat, nie tylko w drugim
człowieku, ale i w każdym innym stworzenia
wymiarze, jestem otwarty?
Czy sposób, w jaki otwieram drzwi, jest celem,
czy też celem jest wyjście na zewnątrz? Nawet jeśli
jest to wejście do środka, czy też przejście ze
Wschodu na Zachód lub odwrotnie, sprowadzanie czynności
otwierania drzwi do uzyskania perfekcji w sposobie,
jest nieporozumieniem, niczym niesamowicie efektowne
wejście w ślepą uliczkę.
Chodzenia po ślepych uliczkach trzeba uczyć się
długo, by osiągnąć doskonałość, mawia mędrzec. Być
może całe życie, a kto wie czy miliony inkarnacji
wystarczą, by dojść do jako takiej wprawy.
Może więc nie ma sensu koncentrować się na sposobie
układania noża w kuchni, liczbie oddechów,
wypadkowej sile nacisku na klamkę, kącie uchylenia
drzwi. Bym jak panna głupia nie został sam na sam
ze swoją lampką, w której zabrakło oliwy. Bym
jak głupi młodzieniec nie nie zatrzymał się tylko
na słuchaniu własnego głosu pełnego efektownie zwielokrotnionych
zapytań nieszczęśliwie retorycznych.
Czasem w smutku, strachu, załamaniu, drzwi mojego
serca są zamknięte na spusty cztery. To paraliż.
Wiotczeją mięśnie, myśli uciekają. Jest tylko lęk,
lęk, lęk... Pocieszenie przychodzi pomimo zamkniętych
drzwi. To cud.
Nie może być przecież tak, bym sam sobie zastawiał
drogę drzwiami. Podobnie jak nie mogę zamykać jej
sobie ich otwieraniem, bo i światło lampy służy
temu, by ścieżkę wskazywać, a nie oślepiać przy
tym nikogo tym swoim świeceniem. Podobnie jak sól
rozpuszcza się w zupie, by dać nam o sobie w końcu
zapomnieć.
Pocieszenie przychodzi i tak. I to jest ta dobra
wiadomość, której z zaciekłością szukali prostaczkowie,
szamani, mędrcy, filozofowie, alchemicy, naukowcy,
teologowie.