wywiad
Wywiad z Żyrafką
Naczelny: Jesteś słynną felietonistką, poetką,
powieściopisarką, eseistką. Wygrałaś kilkanaście konkursów,
w tym jeden na korzenie rodzinne, dwa literackie,
coś tam w sporcie. Nie mówiąc już o karierze wokalistycznej
i różnych innych, których nie wymienię, żeby się ludzie
nie połapali. Czy nie przyszedł taki moment, w którym
pomyślałaś: "o rajusku, w co ja się wpakowałam"?
Żyrafka: Ten moment przychodzi każdego ranka kiedy muszę zwlec się z łóżka, robić rzeczy, na które nie mam ochoty, myśleć o sprawach, które swoją przyziemnością prawie mnie przygniatają itd. Najbardziej boli kiedy wychodzę z księgarni z siatkami książek a potem nagle uświadamiam sobie, że i tak nie mam czasu ich przeczytać. Czasem chciałabym po prostu... zdmuchnąć ludzi z powierzchni Ziemi. Chociaż przyznaję, ostatnio coraz bardziej lubię moje życie m.in. dlatego, że nie brak w nim Ludzi.
N: A co czytasz właściwie, jeśli już czytasz?
Ż: Moj pokój wygląda jak Manhattan, nie ma już nawet gdzie wstawić regału, więc stosy rosną na dywanie. Ostatnio na wierzchu leżą "Filozofia współczesna", "Antologia najnowszego dramatu polskiego", "Miasto utrapienia" i "Dziady". Poza tym gazety... no i oczywiście Tajniaka.
N: O, więc interesujesz się filozofią... Wiesz może czego jest więcej, wszystkiego czy niczego?
Ż: A czy zawsze musi byc czegoś więcej?
N: Więc jest po równo?
Ż: Może jest jakaś trzecia opcja?
N: Chyba czwarta?
Ż: Racja.
N: Wracając do tych nagród, to podobno dostałaś również jakieś stypendium od pewnej pani minister...?
Ż: Tak, i można powiedzieć, że dzięki niemu w pewien sposób dorosłam [żyrafka ma 6 lat - przyp. red.] - zamiast na gameboy'e zaczęłam przeliczać pieniądze na metry kwadratowe i obrazy.
N: Fajnie. A dlaczego ukrywasz się pod pseudonimem?
Ż: Żeby mi ludzie dali świety spokój.
N: Słusznie. Męczą cię czasem?
Będę strzelał... Czy to ty jesteś Dorota Masłowska?
Ż: Nie, ale rodzice chcieli mnie tak nazwać. Całe szczęście, że tego nie zrobili.
N: Rzeczywiście, mieli szczęście. A czytelnicy prosili, żebym zapytał czemu tak zawile piszesz, że kończąc zdanie nie pamięta się co było na jego poczatku...
Ż: ?
Myśleli, że będę rozmawiał z Masłowską...
To może kolejne pytanie. Nie czytałem nigdy "Wojny...". Dobra jest?
Ż: Niby ma dobre recenzje... ale to mnie nie przekonuje by poświęcić jej czas. Zapytaj kogoś innego.
N: Co jeszcze napiszesz? Czy wszystkie twoje książki będą opisywać tę biedną Polskę czy też zrobisz coś innego? Ech, to też nie do ciebie. Mam! Znasz Lwa Rywina?
Ż: Wykupił ziemię obok mojej działki i nigdy tam nie przyjechał. Jakiś i. [to nie cenzura, to polityka wewnętrzna Tajniaka - Red. Nacz.] chyba?
N: No ładnie. Tu mnie zaskoczyłaś. Byłaś kiedyś w zoo? Masz jakieś odczucia?
Ż: Lekarze mówili, że mam wzorowe EKG, ciśnienie i puls. A jak przychodze do zoo to mi zawsze serce szybciej bije. Więc może zoo mi nie służy i lepiej zaprzestać tych wizyt?
N: Pewnie tak. Ja też nienajlepiej się czułem po zwiedzeniu zoo, a przyznaje, że i tak się nieźle obijałem. Myślisz, że możnaby te zwierzęta wypuścić?
Ż: I zatrudnić w Tajniaku? Tylko ja nie wiem kto by je karmił. Może udałoby się uzyskać jakąś dotację od ministra ds. środowiska?
N: No właśnie. Od razu pomyślałem o sponsorach, wpływach z reklam i tak dalej. Ale przejdźmy do twojej twórczości. Wykazałaś się niezwykłą wytrwałością, jeśli chodzi o nagrodzoną tu i ówdzie Telenowelę. Telcio nie szczędził słów krytyki. Czy często zaczynałaś się niecierpliwić? Chodzi o proces twórczy i pracę z aktorami.
Ż: Rzeczywiście, Telcio był najbardziej niesfornym aktorem z całej ekipy. Myślę jednak, że status gwiazdy wynagrodził mu jednak wszystkie cierpienia.
N: Czasem brakowało cierpliwości przy selekcji
materiału ale to nie dlatego telenowela się skończyła.
Zresztą - toczy się nadal tyle, że za zamkniętymi
drzwiami. Szykujesz ciąg dalszy?
Ż: A czy ludzie chcą żeby Telcio osiwiał???
N: Tak, to jest argument. Rzeczywiście. W takim razie pewnie pracujesz nad czymś nowym?
Ż: Aktualnie korektuję 23 Tajniaka.
N: Dziwne. korektujesz naszą rozmowę?
Ż: Oczywiście.
N: Przyznaję, że czuję się niesfojo. Jak wyglądają twoje spotkania z byłym dyktatorem Belgradu?
Ż: Spotykamy sie regularnie na ginie z tonikiem. Opowiada mi o swoich problemach z żoną.
N: To on ma żonę?
Ż: A nie słyszałeś o Dorocie Masłowskiej?
N: Słyszałem, że śpiewała coś z Cool Kids Of Death.
Lubisz tę grupę? Zresztą nieważne. Co słychać u Prezydenta?
Ż: Kupił ostatnio nowe klocki hamulcowe.
N: Cóż on znowu kombinuje? Ma jakiś plan?
Ż: Może rzeczywiście nie były mu potrzebne? W Finlandii można sie nieźle rozpędzić i nie spotkać innego samochodzu na trasie.
N: Finlandia kojarzy mi się z De Press. Czy jako artystka miewasz depresję albo chociaż globusa?
Ż: Mam mapę Podhala z 1938 roku.
N: Ciągle aktualna?
Ż: Nie, ale co z tego?
N: Ja mam jakąś starą mapę nieba. Też starsza
ode mnie, ale jakoś sobie radzę... Przejdźmy jednak
na koniec do konkretów... Znasz Adama M.?
Ż: Podsyłam Małyszowi żelki przed zawodami. Mówi, że mu pomagają. Chociaż ostatnio zaczęli chyba używać wadliwej żelatyny.
N: No właśnie. Ostatnio leci mu nienajlepiej... Co ja gadam.
Ż: To wina Grabka, po co się mieszał do tej żelatyny w Brodnicy?
N: Nie cierpię żelatyny. I zmielonych mózgów kurzych,
które teraz do wszystkiego dodają. Do zup. Do kotletów
sojowch, słodyczy, parówek... Paranoja. Ale chodziło
mi o konkurencję. Czy znasz Adama M. z pewnej gazety,
nie powiem jakiej...
Ż: Tego, który zwolnił Roberta Leszczyńskiego? Oj tak, to wielka strata dla tej gazety.
N: Zwolnił go? Ach, wiem. Chodzi ci o tego pana z Polsatu w koszulce Brygady Kryzys w Idolu. A może to Kuba miał tę koszulkę. Kurka wodna, ty znasz całą śmietankę. Ty musisz być Masłowska!
Ż: No dobra, przyznaję się.
N: Nie wierzę!
z Żyrafką rozmawiał Redaktor Naczelny
|