książki
Encyklopedia polskiego rocka - Leszek Gnoiński i Jan Skaradziński
Mam przed sobą trzecie wydanie Encyklopedii Polskiego
Rocka (In Rock, Poznań 2001). Księga jest gruba, ciężka,
dobrze wyprodukowana. Twarde okładki, przyjemny w
dotyku papier - szyty a nie klejony. Aż chce się kartkować,
czytać, oglądać...
No ale forma formą, a, jak by na to nie patrzeć,
w publikacji tego typu chodzi przecież o treść.
Tym bardziej o nią, jako że książka ta ma z definicji
charakter informacyjno-edukacyjny. A tego tu
nie brakuje. Haseł jest mnóstwo, każde z nich
poparte dyskografią, niektóe zaś zdjęciem jakimś.
Do tego, jak przystało na porządną encyklopedię,
jest i spis treści i indeks nazwisk i nazw, żeby
ułatwić pracę studentom.
Jakoś nie mogę się doszukać liczby tych haseł.
Wydaje mi się, że taka informacja powinna być zamieszczona
w jakimś widocznym miejscu... Zdaje się, że jest
tego jakoś tak ze 300. Na prawie 600 stronach napisano
(jak wg słów z okładki) o 234 wykonawcach,
nurtach, festiwalach, pismach muzycznych, autorach
tekstów, realizatorach dźwięku i nagrodach. Tak
więc jest co czytać i co wkuwać.
Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości - książka panów
Gnoińskiego i Skaradzińskiego opisuje polski
rock historycznie zlokalizowany jakoś tak między
latami 50, a współczesnością, którą to współczesność
w porywach można datować nawet na rok 2001. Autorzy
piszą zaś o rocku z punktu widzenia (siłą rzeczy)
rocka, co dla mnie, wilbiciela muzyki alterrnatywnej,
jest nie do końca zadowalające. A to dlatego, że
tego typu rzeczy jak reggae, ska, punk, blues też
niby się mieszczą w tematyce encyklopedii, a jednak
przecież rockiem nie są. Tak, jak nie jest nim jazz,
mimo podobnego instrumentarium, choć i o jassie
tu jest mowa.
Żeby nie było też nieporozumień - polecam Encyklopedię
Polskiego Rocka każdemu ciekawemu historii muzyki
w tym kraju nad wisłą, zainteresowanemu nawet jakimś
jej szczególnym okresem czy tylko grupą wykonawców.
Znajdziemy tu bowiem dość dokładne i w miarę rzetelne
opisy takich wykonawców, jak na przykład Alibabki,
Niemen, Czerwone Gitary, Budka Suflera, Lady Pank,
Perfect, Republika, Kombi, Deadlock, Kryzys, Armia,
Kult, Kinsky, Vader, Acid Drinkers. Rozpiętość jest
więc, jak widać spora i nie jest to sztuka dla sztuki,
gdyż z pewnością opisy zawarte w encyklopedii
zainteresują niejednego laika, jak i znawcę.
Chciałbym się jednak do paru rzeczy przyczepić.
Otóżjest to już trzecie wydanie tej książki, a nadal
rzucają się w oczy, a wręcz rażą, błędy podstawowe,
które wyliczę po uprzednim przekartkowaniu z tak
zwanego grubsza. Przypuszczam, że jest ich więcej,
a to dlatego, że sam prawie się na muzyce rockowej
i jej historii nie znam. Nie mówiąc już o układach
towarzyskich, o których pojęcia zielonego nie
mam, a wiem tyle, co udało mi się tu i ówdzie przeczytać
czy usłyszeć, a zwykle były to wieści z drugiej,
a może i nawet trzeciej ręki. Co jednak widziałem,
czy słyszałem, to moje.
Po pierwsze więc, nie jest prawdą, że (str. 48)
Darek Malejonek opuścił szeregi zespołu Armia po
tym, jak zrobił to Robert Brylewski. Otóż Maleo
wybył z grupy zaraz po nagraniu płyty "Czas
i byt" i przez jakiś czas Armia grała w składzie
T. Budzyński, R. Brylewski, Stopa, Banan i P. Piotrowski,
który właśnie Malejonka zastąpił. Zespół w takim
składzie tu i tam koncertował oraz wystąpił w godzinnym
nagraniu telewizyjnym (podobne wyprodukowano jakieś
kilka miesięcy później z okazji płyty Triodante
już z Michałem Grymuzą, który R. Brylewskiego
zastąpił).
Po drugie (str. 182) Piotr Sulik z grupy Ewa Braun
nie urodził się w 1977 roku, tylko jakieś 5 lat
wcześniej.
Po trzecie (str. 138) druga płyta zespołu 2Tm2,3
nie nazywa się "2Tm2,3" tylko "Amen".
Po kolejne (str. 262) jedna z głównych gwiazd Jarocina'94
wcale wtedy tam nie wystąpiła.
Zamieszczone na stronie 234 zdjęcie niby ukazuje
nam oblicze Macieja Maleńczuka - wokalisty grupy
Homo Twist - jednak wyjątkowo nie pasuje w tym miejscu,
jako że bezczelnie pochodzi z okładki solowej płyty
artysty.
Przy okazji notki o Dezerterze padło zaś zdanie,
którego fragment brzmi "...Rafał Kwaśniewski
znany z Deutera, Kultu, a później z Elektrycznych
gitar..." Nie wiem sam co o czymś takim mam
myśleć. Zaniepokojony zajrzałem do notki o Deuterze
- o Kwaśniewskim ani słowa. Równie zaniepokojony
spojrzałem pod hasło PRL - jest. Stoi jak byk -
Rafał Kwaśniewski.
Drażni mnie w pewnych miejscach brak zgodności
notatki z popierającą ją poniżej dyskografią danego
wykonawcy, co zdarzyło się choćby przy okazji grup
2Tm2,3 (zapomniano wspomnieć o płycie "Pascha
2000 Tour", mimo że w tekście została
wymieniona) i Homo Twist (tu brakuje koncertowej
pozycji "Live After Death").
Denerwuje mnie także nieco osobisty stosunek autorów
do pewnych nurtów, artystów czy zjawisk. Przykładowo
piszą panowie niezbyt dobrze o takich pismach jak
Brum (bo koncentrował się za bardzo na alternatywie
pomijając główne nurty rocka), czy końcowa mutacja
Non Stopu, dobrze zaś o Tylko Rocku. Rozumiem, że
to z powodu fascynacji czystym, niefarbowanym rockiem.
Piszą panowie niezbyt pochlebnie o zjawisku jakim
była Krajowa Scena Młodzieżowa, która miała swą
audycję w radiowej Trójce - szkoda, że nie napisali
o tym, że właśnie z niej po zniknięciu Rozgłośni
Harcerskiej zrodził się radiowy Brum. Piszą panowie
o tym, że koncert Brum Top (1993) był podsumowaniem
plebiscytu czytelników Brumu, a nic nie piszą o
koncercie wcześniejszym, który miał miejsce w Trójce,
gdzie wystąpiły zespoły roku 1991 (wg plebiscytu
słuchaczy) - Proletaryat i Armia.
Przeszkadza mi też trochę dziwne, niealfabetyczne,
umiejscowienie w treści haseł dotyczących takich
grup jak 2Tm2,3, 1994, De Press, De mono.
Bardzo dobrze, że książka taka powstała. Jestem
nią zachwycony. Dobrze by było jednak kolejne wydanie
nie tylko uzupełnić (niektóre notki są już nieaktualne
- reaktywowały się Brygada Kryzys, Homo Twist, do
Püdelsów wrócił Maleńczuk, rozpadł się Tilt, upadła
"Machina", "Tylko Rock" przerodził
się w "Teraz Rock" itd, itp), ale
i poprawić wyżej wymienione błędy, z których niektóre
naprawdę niosą niebezpieczeństwo demoralizacji.
Poza tym rozumiem, że tak wielkie i bogate dzieło nie mogło
obejść się bez błędów - jak to ktoś niedawno zauważył.
Szaman F.
|