poprzednia strona spis treści następna strona
- -

Płyty

[koncertowy] - Hey

Ten dwupłytowy, koncertowy album ukazał się z okazji dziesięciolecia zespołu i dokumentuje trasę koncertową "10 lat po...", która miała miejsce w listopadzie i grudniu 2002 r. Jest to już druga płyta koncertowa Heya. Poprzednia "Live!" ukazała się 9 lat temu, u szczytu heyomanii i była zapisem fragmentu koncertu w Spodku, nagrywana była z Piotrem Banachem - na nowej koncertówce zamiast niego gra oczywiście Paweł Krawczyk.

Dobór utworów na płytę zależał od internautów, którzy głosowali na oficjalnej stronie internetowej zespołu. Mimo tego, brakuje tu kilku ciekawych moim zdaniem kawałków: "Eksperymentu", "Gdy mnie sen zmorzy", "Wczesnej jesieni", antybabilońskiej "Antiby" czy utworu "Milena" zespołu Nosowska. Nie ma też żadnej piosenki z albumu "Hey".

Kilka starych piosenek ("One of them", rewelacyjne "Zobaczysz") dostajemy w nowych, ciekawszych wersjach. Na uwagę zasługuje również "That's a lie" z rozstrojonym basem i smutnym, przejmującym śpiewem Nosowskiej, "Kropla" bez pisków, wyciszona w stosunku do wersji studyjnej, oraz kończąca pierwszą płytę, długa, liryczna "Dolly" poprzedzona toastem piwnym. Warto również zwrócić uwagę na set akustyczny - bez prądu zagrane są "Ja sowa", "Fate" i "Ho", a gdzieniegdzie można usłyszeć Nosowską, a także Jacka Chrzanowskiego grających na melodice, która w światku muzycznym ponoć zwie się fachowo męczychujem.

Drugą płytę, zdecydowanie krótszą niż pierwsza, otwiera świetna "Katasza", mamy tutaj takie przeboje polskiego rocka jak "Zazdrość" czy "Teksański", w których wyraźnie słychać śpiew publiczności, przedstawienie zespołu i ekipy, które moim zdaniem nie ma większego sensu bycia na tej płycie, oraz na deser dwa covery - "Where is my mind" The Pixies, oraz promujący cały ten album, studyjna (!) wersja "Klusa Mitroha" Klausa Mitffocha. W stosunku do oryginału sprzed niemal 20 lat, wersja Heya jest zdecydowanie bardziej wolniejsza, refleksyjna, pozbawiona nowofalowego czy punkowego czadu, ale przy tym nadal pozostaje utworem ciekawym i interesującym. Jest też jedna zmiana w tekście - Janerka śpiewał "długi", a Nosowska śpiewa "błędy" ;-) Na drugim krążku umieszczono również multimedia - są to trzy teledyski z płyty "[sic!]".

Podsumowując, jest to tylko (a może i aż?) płyta koncertowa... Jeżeli ktoś lubi zespół powinien ją mieć, jeżeli kogoś zauroczył zespół na koncercie, czy też jest bardzo ciekawy nowej wersji "Klusa Mitroha" również powinien zapoznać się z płytą. Mnie się podoba, aczkolwiek po kilkunastu przesłuchaniach nie mam na razie ochoty wracać do słuchania jej całej, tylko do pojedyńczych piosenek.

Tomq



poprzednia strona spis treści następna strona