Wstęp
Uczę się Ciebie
Uczę się ciebie człowieku.
Powoli się uczę, powoli.
Od tego uczenia trudnego
Raduje się serce i boli.
(Jerzy Liebert)
Stalin to był taki pan, który chciał być księdzem.
Trochę mu nie wyszło. Kim został, wiemy - bogiem.
Spór niedojrzałej religii z dojrzewającą filozofią
- to ta różnica między ślepą wiarą w dogmat, a radosną
niewiarą w cokolwiek. I ten strach przed przyznaniem
się przed samym sobą, czy przypadkiem "nie wierzę"
nie oznacza "wierzę, że nie", bo to już
dogmat.
Kiedy swój dekret ogłosił Konstantyn, wyciągnięto
pogryzionych chrześcijan ze stadionów i powiedziano
im, że teraz będą mieć fajnych wodzów. Postawiono
ich w rządku, przestraszonych trochę, i zrugano. I
pouczono, że trzeba pozabijać niewiernych, ale wcześniej
ochrzcić, bo tak mówił Jezus. I zostawiono ich w tym
rządku... Armie uformowano z tych co zwykle legionów.
Ci co zwykle generałowie stanęli na ich czele. Ci
sami faryzeusze ich pobłogosławili. I nie zmieniło
się nic - tylko symbole. Imperium Śródziemnomorskie
nadal poszerzało swe wpływy o kolejne kolonie. W Afryce,
Azji, Ameryce... Jednostki rządne sławy, bogactwa,
władzy i innych zbytków doczesnych mordowały naród
za narodem pod płaszczykiem cudzej, ale jakże pięknej,
idei - miłości.
I tylko sól nabrała jakby więcej smaku. Bo gdydby go straciła, to czymże
by ją posolić?
Znam jednego pana, który w czasach młodości stanowczo
twierdził i święcie w to wierzył, że jest Jezusem.
Woda to na młyn dla relatywistów, którzy na pewno
coś wymyślą... Tymczasem poczciwa chłopina już w to
nie wierzy. Teraz wierzy odwrotnie. Całkiem przeciwnie.
Wierzy. Wierzy, że nie wierzy.
Szaman Falarek
- egocentryk, złodziej, kłamca,
cudzołożnik i darmozjad
aha, i hypokryta
|