Imer
Wahadło
"Zło mieszka w sercu miłości czy miłość mieszka w sercu zła?" (Jean Dufaux)
Zło kontra dobro, dobro kontra zło, czarne kontra białe, białe kontra czarne... W głowie lewa półkula kontra prawa. Zgrzyt. Rytm przeciwieństw. Rozpędzone wahadło mknie z jednej na drugą stronę. Wyznacza tygodnie, dni, godziny i minuty. Pocięta wieczność na miliony chwil, krzyczy obłąkana - to prawda, to fałsz... to czarne, to białe... a stary zegar milczy na ścianie. Ani białe, ani czarne? Zwyczajnie szare...?
Skrajności - życie i śmierć, stoją naprzeciw siebie, na rozpostartym między nimi moście, zwanym przeciwieństwem. Poczęcie. Pierwszy krok. Wędrówka z jednej na drugą stronę... Wszystko ma dwie strony? Jak medal? Będąc pośrodku mostu, jak więzień między stronicami powieści, spoglądam w dół, w górę. Do góry niebo, na dole piekło? Do góry piekło, na dole niebo? Tajemnica życia... To życie nie jest jednoznaczne, nie jest jak narodziny ani nie jest jak śmierć. Pomiędzy wszystko wydaje się inne. Stojąc w jakimś punkcie tego mostu, za gardło dusi mnie panika. Uciec? W którą stronę? Dokąd? Może lepiej, nie czekając śmierci, skoczyć z mostu, polecieć w dół? W jednej małej chwili roztrzaskać te wszystkie myśli o dno wąwozu wieczności? Jeśli kiedyś przecież most ten runie, runie wraz z nim cały jego sens. I również to co łączył tak starannie - narodziny i śmierć, dwa punkty, początek i koniec runą też.
Idąc dalej? Na końcu czeka mnie śmierć... "Zło mieszka w sercu miłości czy miłość mieszka w sercu zła?". Czy warto iść dalej, nie poddawać się a po drodze zadać sobie to proste pytanie. O Sens? O Bezsens życia? Znów zgrzyt...? Bo nic nie jest ani czarne ani białe. Zwyczajnie szare...?
imer/r. jurek 2002.02.20.
|