Monika Fiołek
Nasłuchy
Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha...
Nasłuchowiec to osoba, która podsłuchuje. Najczęściej konkurencję.
Zakłada słuchawki i słucha, czasmi notuje, ale przede wszystkim
zapamiętuje.
Nasłuchowiec również patrzy, a właściwie podpatruje. Niby go nie ma, ale
jest. Wszędzie wejdzie i wszystko widzi. Najczęściej innych.
Zakłada okulary i patrzy, choć wszyscy myslą, że tylko słucha.
Kolory
Pani X przychodzi tu sprzątać. Niemłoda już, ale nieduża i zwinna.
Uśmiecha się szeroko w półokrągłym korytarzu, kiedy ciągnie za sobą
odkurzacz - warczącego Reksia. Nieposłuszneczarne stworzenie merda
kablem ogona złosliwie zaplątując go wokół nóg Pani X.
Wtedy ucisza go i bierze jakąś szmatkę, która łatwo poddaje się
jej sprawnym rękom. Najbardziej lubi czyścić maszyny - karmicielki. Za
podświetlaną szybką bulgocze gorąca woda na kawę lub herbatę. Podskakują
puszki z napojami, szeleszczą zupki w proszku i batoniki, dzwonią cicho
butelki. Czasami wystarczy tylko popatrzeć, żeby poczuć się sytym i
upojonym. Obok maszyn są małe okrągłe stoliki, przy których czasami
zasiadają goście. Znani aktorzy, piosenkarze, czasem politycy. Wtedy Pani
X dłużej i silniej pucuje maszyny. A tamta aktorka to wcale nie jest taka
ładna jak w telewizji, a ten pan to nawet ładnie się prezentuje, choć
taki niski. A ta ma elegancki kostium, a tamten znowu przydeptane
pantofle;
taki bogaty, to przecie stać go na lepsze... I ścierka szoruje juz
ostatni
zakamarek.
Pani X zbiera stare gazety. Nowe są zbyt świeże, przerażają aktualnością.
Stare są bezpieczne: groźby się nie spełniły, niebezpieczeństwo minęło,
rany jakiegoś narodu się zabliźniły, a meteoryt minął Ziemię.
Ale nowe gazety też kuszą. Promocjami. - Widziała Pani, jakie ładne buty
na zdjęciu i tylko za 29.99 złotych. Moja znajoma takie kupiła i mówiła,
że wygodne. A jak zgrabnie jej na nogach leżą... A może też bym sobie
takie
kupiła... A jak się Pani podobają... A jak do tego sklepu dojechać? -
zadręcza
przypadkowe osoby. Wyrywa stronę i pieczołowicie ją składając zabiera do
domu.
Nikomu niepotrzebny świstek ląduje w zeszycie pamiątek.
Pies
Szedł, potrząsając łbem na wszystkie strony. Właściwie człapał, potykając
się o własne łapy. Był chyba zdziwiony, że urósł tak nagle i że jego nos
znajduje się wyżej
od ziemi niż kilka spacerów temu. Długie łapy chwiały się, plątały,
gubiły
krok. Szukał więc wzrokiem
oparcia. Wszystko było w ruchu. Dziecko w wózeczku jechało, właściciel
szedł,
liście spadały z drzew, wiatr wiał, a świat kręcił się. Jakaś zakochana
para śmiała się do psa,
staruszka pogroziła im parasolem.
Światy
Czwórką możesz przejechać cały świat - myślał pewien chłopiec. Dla niego
świat nie był okrągły,
był podłużny. Granicę wyznaczała podwójna linia torowiska. Chłopiec
codziennie zapętlał się
w czasie pomiędzy Nową Hutą a Bronowicami Nowymi. Wiózł go tramwaj, zwany
pociągiem do poznania.
Mój świat jest w pięćset jedynce - myślał z kolei pewien staruszek. Dla
niego też świat był podłużny, ale
granicę wyznaczało wnętrze autobusu. Mężczyzna znał każdy przystanek,
każdy oddech pojazdu,
kiedy drzwi rozsuwały się i zasuwały z przeciągłym syczeniem. Codziennie
między Nową Hutą a
Mydlnikami staruszek i autobus cierpieli na niewydolność.
Chłopiec i stary człowiek mieli swoje światy. Jeden podróżował w
milczeniu, drugi wyrzucał z siebie
słowa ze średnią prędkością 30 kilometrów na godzinę.
Monika Fiołek
|