poprzednia strona spis treści następna strona
- -

Wstęp

Kolory

mijają szare dni
kolory bledną
szarym szarym ludziom
jest już wszystko jedno
(T. Lipiński)

W poprawnym postrzeganiu i ocenianiu rzeczywistości nie chodzi o to, czy dzieli się ona na czerń i biel, czy też są barwy pośrednie. Tak naprawdę jest to sprawa drugorzędna i nieco ideologiczna (pominąwszy przy tym znaczenie pejoratywne tego wyrazu). Jedni mogą bowiem stać na stanowisku, że wszystko znajduje się między tymi dwoma kolorami, a znajdą się drudzy, którzy powiedzą, że tak naprawdę granicę stanowią barwy czerwona i fioletowa, co może mieć uzasadnienie z fizycznego punktu widzenia, a dowodem tego jest zwykła tęcza. Tę można uzyskać dokonując rozszczepienia światła za pomocą prostego przedmiotu jakim jest pryzmat znajdujący się w wielu pracowniach fizycznych.
Ktoś chyba chciał być grzeczny, bo dowiedziałem, że to nie o mnie źle świadczy, że nie znam Fisha, lecz o Fiszu. Bo on też go nie zna. Dowiedziałem się też, że to nie ja błądzę byle gdzie, nie znając piękna, które kryje się w muzyce Fisha, lecz Fisz. Bo on też nie zna tego piękna. Znaczy się jestem zacofany w rozwoju. Czyli niedorozwinięty. To znaczy nie ja. Choć w sumie ja też.
W innych barwach, jak myślę, przedstawia się opowieść o tym, jak nazwałem sektą ludzi, którzy ciągle i namolnie opowiadają wszędzie o unii takiej lub owakiej. Unici są jak sekta. Dzielą się entuzjastów i sceptyków, ale wszyscy oni należą do jednej bandy, która ogłupia lub sama jest ogłupiona i tylko gada o tym, co jest lepsze: być sceptykiem czy entuzjastą. Ty oczywiście nie jesteś żadnym sekciarzem. Wcale Cię nie obrażam.
Żyjemy w czasach relatywizmu. Niektórzy uważają, że tym relatywizmem jest postmodernizm, ale na mój gust to nieprawda. Bo postmodernizm to tylko technika samplowania, próbkowania, wycinana, odwoływania się, składania wszystkiego do kupy. To nie "da da", ani żadne "ga ga". Bo w tym jest więcej sensu, niż zdawać się filozofom socrealizmu może. I twórcom rocka. I rockakoka. Sklejać można różne rzeczy i na różny sposób. Sam fakt sklejania jeszcze o niczym nie świadczy, tak jak nie świadczy jeszcze o niczym fakt wydobywania dźwięków paszczą. Szczególnie nie świadczy o relatywizmie. Ważniesze jest raczej co to za dźwięki i w co się układają.
Jak mi się napisało na początku, jeśli chodzi o poprawne postrzeganie barw, nie chodzi o ów relatywizm. Zanim zaczniemy sobie zadawać pytanie, czy w danej sytuacji kolor czerwony jest lepszy od zielonego, nauczmy się najpierw właściwie te kolory rozpoznawać i nie bójmy się ich nazywać. Bo to nie od kontekstu sytuacji zależy czy żółte jest żółte, a niebieskie - niebieskie.

Zdegenerowany Szaman F.
grudzień 2002

PS. Rozbawił mnie swego czasu artykuł w piśmie dla ambitnych licealistów "Cogito", w którym autorka zarzuciła wkraczającej właśnie na scenę piosenki dzięcej - niczym przedszkolne The Sex Pistols pełne małych Johnych Rottenów - że się wydziera.


poprzednia strona spis treści następna strona