poprzednia strona spis treści następna strona
- -

Calac

Kartka z Buenos

Burza się skończyła, Orzeł gdzieś poleciał (niedługo wyjeżdża na bagna), a z głośników sączy się blues...O czym będzie ten tekst? Jeszcze nie wiem...to się okaże. Może o niebie? A może lepiej o ziemi, bo. Nic by wiedzieć, nic by chcieć, jak mówi poeta
Tutaj czy tam? Teraz czy później? Dwa przeciwstawne światy rozdzielone spójnikiem. Narzeka się, że czas przecieka przez palce, mówi się, że kiedyś, gdzieś. Ale dlaczego nie tutaj i teraz? Wtłoczeni w kategorie myślowe gonimy cienie...Bo zawsze jest jakieś jutro, jakieś gdzie indziej. Nie myślimy, bo nie ma na to czasu...byle do jutra, byle tam, gdzie wszystko dopiero będzie. Nie dostrzegamy chwil, które unoszą się w powietrzu niby pył, osiadają nam na włosach, mankietach, czubkach butów. Nie widzimy ich, a jeśli już, to tylko po to, aby strzepnąć szybkim ruchem, wytrzeć chustką.
A wystarczy przystanąć, rozejrzeć się i ująć delikatnie jedną z tych wirujących w słońcu drobin, położyć na dłoni i zacząć się w nią wpatrywać, aby okowy pękły, żeby czas i przestrzeń stały się jak kulka z plasteliny...jak wosk. Otwiera się wówczas przed oczami świat, który jest cały tu i teraz...
Polanco rozmawia z kotem.

Calac
Beuenos Aires 18.07.02
Calacek@poczta.onet.pl



poprzednia strona spis treści następna strona