poprzednia strona spis treści następna strona
- -

felerna przypowieść

Na ile się wyceniasz?

W chorobie swej męczącej otwarłem Internet i zajrzałem na stronę, o której słyszałem, że jest wspaniała i że dziwne, że taka w Polsce powstała, i że jest odlotowa, że wypas, że czegoś takiego to nie było. To naznaczeni.pl. Jak widze, w dole strony błyszczy się logo Nokii, co zaraz dziwnie mnie mierzi, kiedy widzę zawartość, że się tak wyrażę, merytoryczną. Patrzę, klikam, a tu coś rzęzi, chrobocze i się trzęsie. Rzeczywiście ciekawostka - myślę sobie. Klikam i przebywam drogę. Wchodzę do jakiegoś, jak się zdaje, budynku, a tu co? Komputer ZX Spectrum. Napisane, że kultowy. Fiu, fiu - myślę sobie - wygląda na to, że zapaleńcy to zrobili. Zapewne scenowcy. Oni tylko tworzą takie bajery. W głowie mi się kręci, grafika niezła, flash pełną gębą... Wchodzę gdzie indziej. Napisane, że jestem ambitny. He he, kadzą mi. Chyba mnie lubią - myślę sobie, po czym zerkam na logo Nokii. Tu raczej chodzi o kasę. Klikam w coś, a tu pojawia się PUNK. I że jestem ambitny. Że ten punk jest ambitny, bo niepokorny, inny niż inni i że tacy to mają irokezy na głowach. Zresztą spójrzmy na obrazek.


Gapię się tępo w to, co mi tu wyłuszczyli, oraz w biografię jakiejś punkówy, która podobno sprzedała masę płyt. Kto to wymyślił? - zachodzę w głowę. Pewnie jakiś młody marketingowiec... Były punkowiec? Zbiera mi się na wymioty... Chory jestem, jak już się rzekło na początku.
Jeden z muzyków głośnego w audycji niejakiego pana Kostrzewy zespołu Cool Kids Of Death chciał być projektantem mody. Ale mu nie wyszło. Lansował modę punkową, lecz cóż, kryzys, panie, w kraju, recesja na świecie... Kto by chciał żyć za 900 złotych miesięcznie? Zajął się więc czym innym.
Widziałem w metrze reklamę jakiejś odzieży dżinsowej. Na zdjęciu stoi młodzieniec z dziewczęciem jakimś i oprócz tego, że wystroił się w ten dżins, na głowie posiada równo skręcone dready. Piękne. Prosto od fryzjera chyba poszedł, żeby to zdjęcie sobie zrobić. System odzieżowych marketingowców podszywa się pod cudzą ideologię. Jak to - ktoś zapyta. A to tak to, że dready, to symbol walki z systemem. Jest więc tu jakaś zagadka, prawda?
Człowiek z reklamy za pomocą dreadów reklamujący nowe trendy mody zniesmaczył mnie tak, jak każde inne złodziejstwo cudzych symboli. To tak jak ateista ze złotym krzyżykiem wyeksponowanym na słodkiej koszulce.
Włączam startą nieco kasetę. To Kryzys. Taki zespół z przełomu lat '70 i '80. Znany w pewnych kręgach. Szczególnie w tych podziemnych.

Twoja ambicja zabija ciebie
Ambicja to twój bóg
Ja nie gram ja nie przegram
Bo nie mam żadnej ambicji...

Ciekawe ile wzięli kolesie za tych naznaczonych cyberpunków. W sumie na różnych rzeczach można zarabiać - słyszałem na przykład o wypożyczalni różańców, choć niestety darmowej. To by był interes. Nie dość, że modlitwa to nic złego, a nawet pozytywna to sprawa, to jeszcze kaska by płynęła i możnaby spokojnie oddać się innym równie pożytecznym rzeczom. A tu co? Okazuje się, że uczciwiej postrzegany jest handel ideałami, niekoniecznie własnymi. Bo modlić się za pieniądze to paskudztwo, bo pomagać komuś za pieniądze to obrzydliwość, bo przeprowadzać staruszki przez jezdnię, jeśli za to płacą, to zbrodnia, bo udzielać korepetycji za drobną opłatą najbliższym kolegom, to skandal, a zarabiać na czymś wesołym, co się lubi robić, to w ogóle PARANOJA. Ale że człowiek z czegoś przecież musi życ, żadna inna praca go nie hańbi. Że donosi na współracowników szefowi? Że zanieczyszcza rzeki? Że zabija sztukę produkując komercyjne wytwory konsumpcyjne? Że do mleka dosypuje białe proszki, a mięso polepsza wstrzykiwaną wodą? Co to w ogóle za przykłady... Dziecinada. A przecież żyć z czegoś trzeba. Ciekawe co TY byś zrobił, gdyby dzieci jeść wołały.
Tylko pamiętaj, honorowo - za pieniądze nie można się modlić. Ambitny bądź, buntowniku. Nie daj się Babilonowi. A my ci zapłacimy. Tylko u nas kupuj.

Szaman Falarek



poprzednia strona spis treści następna strona