poprzednia strona spis treści następna strona
- -

Wstęp

Dziury w mózgu

Pusz się durniu, pusz się, pusz
(Witkacy)

Każdego dnia uczymy się czegoś nowego - czasem o sobie, czasem o innych. Niejeden raz słyszymy, że jesteśmy degeneratami, dlatego też nie warto się z nami zadawać, bo to przyprawia o wymiociny. Ciekawe jest to w kontekście oczekiwań ludzi, którzy nie do końca wierzą w naszą degenerację, a używają tego wyrazu tylko w celach obraźliwych. Kiedy przyznać się im w przypływie szczerości do swojego stanu, klepią po plecach, pocieszają, wysuwają przedziwne propozycje mające ich zdaniem poprawić nasze samopoczucie i zmienić złe o sobie mniemanie. Kiedy jednak im pokazać degenerację czarno na białym, wszystko jedno w jakiej postaci, nagle staje przed nami potężny, zimny mur. Co ciekawe, jest to nie tylko mur pogardy, ale i mur zaskoczenia. Mur ogromnego zdziwienia, zawodu i rozczarowania nami.
Nas, jako degeneratów, oczywiście nasza degeneracja nie dziwi. Sami jednak z podziwu nad stanem umysłów społeczeństwa też wyjść w takich chwilach nie możemy. Tym bardziej, że przecież do znudzenia powtarzaliśmy, ostrzegaliśmy, zawiadamialiśmy... Ale coż, to jest jak rzucanie grochem o ścianę. O tę ścianę, przez którą nadal przebijają się do nas egoistyczne prośby, żądania, nakazy.
Stoimy więc z naszymi rzekomymi zobowiązaniami przed murem obojętności i pogardy. A przecież tak naprawdę niczego tym ludziom nie obiecywaliśmy. Że się od nas uzależnili? Od naszej ciężkiej pracy? Od naszej wyobraźni, pomysłów i spojrzenia na świat? Że służymy im swymi plecami w robieniu błyskotliwych karier i zdobywaniu sławy? Może nawet chętnie byśmy im pomogli, ale niestety, z pewną dozą cynizmu, musimy to jasno powiedzieć: nie jesteśmy w stanie unieść wszystkiego na naszych barkach.

Zdegenerowany Szaman F.
październik 2002



poprzednia strona spis treści następna strona