Budzy
Tak
Chodzi Bóg i jego łaska,
wilczy kot.
Postać na wzgórzu
już wie
czym jest życie
anioł śmierci
na drodze
już widział śmierć
ale czy wie co to miłość?
Tak
Chodzi Bóg i jego łaska,
wilczy kot.
* * * * * * * * * * * * * * * * *
Odchodzili
bo za górami
nie wyłonił się lepszy świat
za następnymi
też nie
nie
kurz i pył
strzepnięte na wiatr
możesz mi wierzyć
lub nie
nie
i ta miłość
w ciszy
gdyby nie ptak
nie
nie
nikogo
* * * * * * * * * * * * * * * * *
W niedzielę to tak bardziej
Kim był osobnik głaszczący psa?
- nieznajomym co jęczy
komu sprawiało to większą przyjemność?
- psu
skąd ta pewność?
- nieznajomy jęczał
czy pies rozumiał jakieś słowa?
- "ludzkość" i inne słowa
o czym marzył pies?
- o pilnowaniu owiec
kim chciał być człowiek?
- pasterzem
czy ludzie mieszkający obok
zbudzili się wreszcie?
- tak
czego słuchali?
- dzwonów
* * * * * * * * * * * * * * * * *
nie pomyślę
bo jak pomyślę o tym
to odechciewa mi się myśleć
nie myślę
tak
zanosi się na ciszę
bo Szirlej zmogła
i kończy się las
wszystko dla Ciebie
i przez Ciebie
* * * * * * * * * * * * * * * * *
Wołga jest czarna
Wisła jest biała
Wiatr jest szary
A księżyc zielony
Ale cyganka
Na pościeli
Zaraz mi
Okiem strzeli
Czerwona cyganka
Jak indianka
* * * * * * * * * * * * * * * * *
jestem dzikim człowiekiem
ze wschodu
nie dotykam ziemi
to ja, pan młody
lecę z jaskółkami
na ślub w mistycznym mieście
ja gram na patelni
całuję podłogę
jestem bliski śmierci
z radości
gwiazda obraca się
nad Betlejem
wskazując to miejsce
zejdź prędko
zejdź prędko
dziś przyjdę
do ciebie
dziwne światło ogarnia
panoramę boisk
drzewka, pagórki i domki
Trisagion, litania i psalm
jestem tylko dzikim człowiekiem
kocham Cię
Tomek Budzyński
|