Strona naszego Pisma
  str.

odczucia
poprzednia strona spis treści następna strona

Robert Brylewski & Świat Czarownic

Ta płyta już w momencie wydania stanowiła klasykę. Dobrze wiedzą o tym wszyscy, którzy znają dyskografię Izraela i w ogóle twórczość Roberta Brylewskiego związanego niegdyś także z Kryzysem, Brygadą Kryzys, Armią czy zespołem Falarek Band. Dobrze wiedzą o tym ci, którzy już zdążyli zauważyć tę prawidłowość, że praktycznie każda płyta, w której maczał swoje palce Robert Brylewski, jest co najmniej dobra. Z grup, w których występował Brylu wymieniłem najpierw Izrael, ponieważ do tej estetyki nowa płyta Świata Czarownic najbardziej nawiązuje. W sumie po rozwiązaniu Izraela Świat Czarownic stanowi dla Brylewskiego swego rodzaju kontynuację reggeaową, tak jak dla Darka Malejonka taką kontynuacją jest Maleo Reggae Rockers.

Jest to powrót do takiego prostszego reggae, jakie Izrael grał w latach osiemdziesiątych. Prostszego melodycznie, ale tak naprawdę pełno tu różnych zakrętów, rozmaitości i zakamarków. Jak zwykle. Brzmieniu płyty dodają uroku drobne smaczki elektroniczne. Wymieszanie ich z różnymi przesterami (wokale), zgrzytami, pogłosami, pokręconymi gitarami, klawiszowym tłem i wyrazistym basem dało efekt piorunujący. Mamy tu do czynienia z melodiami pogodnymi (Złoto ulicy, Politycy i bandyci, Tęcza), nieco rebelianckimi pieśniami a la Izrael właśnie (Piach, Ocalenie, Rebel), typowymi dla Brylewskiego psycho songami (Border, We Are, Złodziej ognia), typowym dla niego żartobliwym podejściem do rzeczywistości (Politycy i bandyci) i mrocznym dubem (Mrugacz).

Gościnnie na płycie wystąpili Marcin Świetlicki, Grabaż i Muniek. Każdy z nich dał odgłos paszczą w jednej z piosenek według swojego własnego tekstu - każdy na swój sposób.

To jedna z najważniejszych płyt tego roku, jedna z najważniejszych płyt w ogóle. W końcu, jak już się napisało, KLASYKA po prostu.

Szaman F.



poprzednia strona spis treści następna strona