Strona naszego Pisma
  str.

trzy po trzy
poprzednia strona spis treści następna strona

GeRhArD

Nauka jeszcze nie wyszła z lasu, czyli pierwotne instynkty w postpierwotnym świecie

Wczoraj wieczorem byłem świadkiem chyba pierwszego w historii naszej telewizji stosunku na żywo. Jakoś nie skaczę z tego powodu z radości, ale dało mi to troszkę do myślenia.. Przyznam, że reality show traktuje już jak normalną telewizyjną sprawę. Nic wielkiego - obok telenoweli, wiadomości i teleturniejów stały się one już częścią rzeczywistości, która jest dla mnie raczej obojętna Pierwszą edycję oglądałem często, drugą sporadycznie, a trzeciej przyglądałem się na razie z zawodowej ciekawości, która po pierwszym odcinku zamieniła się w niesmak. Boksowanie do krwi i wyciąganie sera z gromady myszy ustami czołgając się, traktuję już w kategoriach jakiegoś wynaturzenia i znęcania się nad człowiekiem. Chociaż można na to patrzeć z innej strony. To ciekawe, ile ludzie są w stanie zrobić, kiedy mają perspektywę zdobycia dużych pieniędzy. Ciekawe, na jakiej zasadzie działa owo przewartościowanie i wmawianie sobie, że "tak w zasadzie zmuszanie mnie do czegoś szargającego moje dobra osobiste i godność nie jest głupie, tylko jest po prostu dobrą zabawą". Ciekawe, czy ludzie ci czują, że tak naprawdę są marionetkami w rękach ludzi, którym tak naprawdę na nich nie zależy. Jedyna rzecz, którą maja na myśli jest sprzedanie medialnego produktu, który tworzą. Zainteresowanie reklamodawców, odarcie ich z prywatności dla swoich własnych korzyści przekonując ich, że założenia tego wszystkiego są zupełnie inne. Dobra... nie ważne.. Wracam do tematu. Na wczorajszą scenę trafiłem przypadkowo przerzucając z nudów kolejne kanały. Nagle zobaczyłem nagie ciała w jacuzzi... zdziwiłem się, że to na polskim kanale i to w poniedziałek... Tak czy inaczej... W Big Brotherze dwoje ludzi się kochało..... Nie, nie kochało się... Zdecydowanie uprawiało seks, bo po dwóch dniach chyba o kochaniu nie może być mowy. Na szczęście realizatorzy oszczędzili sobie fizjologiczne szczegóły i skupili się raczej na twarzy dziewczyny. Oj, bardzo dużo zmieniło się od pierwszej edycji tego programu, kiedy to szokujące był to, że panie w strojach kąpią się pod prysznicem. Pozostaje jednak pytanie, co ja na to wszystko? Cóż... moim zdaniem seks absolutnie nie przekracza granicy dobrego smaku. Co dziennie w setkach tysięcy naszych domów ludzie przeżywają chwile cudowne. Ale społeczeństwo gremialnie uznaje, że sfera seksualna w ogóle nie ma prawa ujrzeć światła dziennego. Tak właściwie, to najlepiej, żeby jej nie było. Zakłamane koło. Przecież dzieci nie powinny być edukowane i o "tych sprawach" nie należy mówić szeptem, filuternie przymykając oko. Przez ów brak wykształcenia powstaje problem samotnych matek, brak odpowiedzialności za samego siebie. Ludzie, nauczeni "miłości" od kolegów za rogiem nie mogą zdawać sobie sprawy z powagi, ważności i konsekwencji, które narzucają na swoje barki. Wszystko traktują jak pokazaną na teledysku sielankę, jak komputerową grę, wierząc, że dopóki jest przyjemnie, to wszystko jest dobrze, a jak coś się stanie, to będzie można umyć od tego ręce. Miałem to szczęście, że moja szkolna pani dyrektor miała na tyle odwagi, że w ósmej klasie zorganizowała nam kilka spotkań ze studentem seksuologii, który potrafił porozmawiać z nami poza całym śmiechem i wstydem młodego człowieka i który potrafił znaleźć z nami wspólny język (czego nie udało się zapyziałej pani psycholog z liceum, która wciskała nam różne brednie)... Beznadzieja intelektualna trzeciej wersji big brothera poraża mnie, ale to dobrze, że tej dwójce ludzi starczyło odwagi na pokazanie, że w życiu człowieka jest także seks i jest to sprawa normalna, o której można rozmawiać normalnie bez chowania się za pruderyjnym i zakłamanym parawanem jest dla mnie sygnałem pozytywnym...

GeRhArD



poprzednia strona spis treści następna strona