Felerna przypowieść
Kultura albo stolec - wybór należy do ciebie
Tak mi się właśnie przypomniało, co pisał pan Smolar w polemice z G. Miecugowem (Polityka, nr 19, 11 maja 2002): "(...) Miecugow z maczugą, któremu mylą się przyczyny ze skutkami, wiek XX z XXI, słuchacze pożądani z niepożądanymi. " I widzę też co powiedział w wywiadzie udzielonym Wojciechowi Mannowi (Przekrój, nr 20, 19 maja 2002): "Ale my, badając nowe audycje, posługujemy się nie statystyką, tylko grupami focusowymi, czyli badamy je na publiczności DOCELOWEJ."
Wiadomo chyba co to znaczy, prawda? Pan Smolar wyraźnie daje do zrozumienia - nie chcemy dawnych słuchaczy
Trójki. Oni tylko przeszkadzają. Chcemy nowych słuchaczy, którzy nie pamiętają czym była Trójka kiedyś.
I wlaśnie stąd takie akcje, jak zmiana prawie wszystkich dżingli, zmiana logo Trójki, czy nawet zmiana praktycznie nazwy stacji z "Program Trzeci" na "Trójka", wymiana bardzo dobrej kadry, na być może też dobrą (choć sprawa nie jest oczywista), ale na pewno inną.
Tacy ludzie jak Smolar nie chcą nas. Chcą sprawć, że ludzie inteligentniejsi od nich, którzy na przykład w przeciwieństwie do nich mają wyższe wykształcenie, albo po prostu także w przeciwieństwie do nich rozumieją dłuższe formy tekstowe, zostaną bez mediow. Telewizję już praktycznie ogłupiono. Teraz czas na radio.
To nie jest tylko "akcja Trójka". To jest coś więcej - niszczenie kultury i inteligencji w całym kraju, na każdym możliwym kroku. Działalność pana Smolara doskonale się w to wpisuje. Spełni się w końcu wizja Tomasza Raczka (Sformatowani - Wprost, nr 20 19 maja 2002) - ludzie przestaną pamiętać czym było normalne życie. Będą słuchać i oglądać papkę dumni z tego, że to taka fajna papka. Będą zarabiać pieniądze, zapominając, że człowiek nie żyje po to, żeby je zarabiać, tylko po to je zarabia, żeby życ. I po to, żeby spokojnie sobie usiąść i posłuchać DOBREGO radia, poczytać DOBRĄ książkę, obejrzeć DOBRY film. A nie tylko konsumować to, czego spożycie zwraca się potem cennym stolcem...
Szaman Falarek
|