Ściągnąłeś mi niebo na głowę
sklepione jak
sufit katedry
I tynkowe gwiazdy
jedna
po drugiej
spadły na ziemię
Nie zdążyłam nawet
wymyślić
życzenia
niebo północne
wpadło mi w oko
mrugam pospiesznie
pytasz
czemu płaczę tak późno
zaskoczona
jeszcze chciałam o coś
zapytać
ale przecież już wiem
wiedziałam i
nie mam nic
do zarzucenia sobie
nawet na
szyję
już wiem
jedno zaciągnięcie
światem bez filtra
żeby zrozumieć że nagle
nie zostało już we mnie
nic
z dziecka
to była wiosna
albo wczesne lato
można by stracić głowę
w dzikich porannych chmurach
ale upał
wtopił mnie w ziemię
czas w klepsydrze
zeszklił się gwałtownie
a sny
sny poszły czwórkami
do piachu
jeśli to nie głowa
co takiego straciłam
mamy w sobie coś z gwiazd
jesteśmy częścią wszechświata
tak mówią
pewnie to prawda
odległości między nami
liczy się w latach świetlnych
-dezogestrel-
depresja w tabletkach
skończona
euforia na trzy tygodnie
tęsknię powoli za sobą
zanim zostałam
szczurem
byłam bardziej szurnięta
i święciej wierzyłam
i byłam głupia
ale miałam matkę
teraz już nie ogryzam
paznokci po łokcie
i zamieszkałam bardzo daleko
od wszystkich
więc nadal jestem głupia
ale matka moja ma raka
delfiny Anno
też miewają wątpliwości
jest między nami horyzont
dzielący nasze słowa
wystarczająco pojemny
aby w nim zmieścić
piekło
a ty
słoneczko
ostatnio tak szybko
biegniesz na zachód
że nie zdążę cię czasem
dostrzec
to już jak noc polarna
prawie pół roku
i po co
cholera
na zachodzie
też nie ma roboty
Może po prostu wysoko cenisz srebro
dlatego nie będziesz marnował go
na mnie
złotem sypiesz z otwartej dłoni
w twarz
z otwartej dłoni
Może nałykałeś się ciszy
i boisz się mówić
z pełnymi ustami
Może nie chcę wierzyć
że nie masz mi już nic do powiedzenia
Co w tym jest właściwie
że można żyć
tylko dla dźwięków
właściwie
niewłaściwie wysoce
soprany właściwie
Żyję
kroplami krwi partytury
ćwirćwierćwierć
nuta
staccato sekundników
na trzy czwarte
otwarte
W pięcioliniach dłoni
życie zamknięte na klucz
|