Strona naszego Pisma
  str.

trzy po trzy
poprzednia strona spis treści następna strona

Felerna przypowieść

Ręce opadają

Miało być o czym innym, ale postanowiłem wypowiedzieć się na temat doraźny. Odnoszę jednak wrażenie, że, niestety, dla tej krainy ponadczasowy. Mieszkańcy jej bowiem chcarakteryzowali, charakteryzują się - i pewnie jeszcze długo będą - jakimś przedziwnym zaślepieniem. Niektórzy nazywają je głupotą, inni zepsuciem... Trudno mi oceniać.
Zginął policjant. Z całym należnym mu szacunkiem i żalem to piszę. Zginął w czasie służby, w trakcie pracy przy mafijnej ciężarówce. Bandyci otworzyli ogień z karabinów maszynowych. I tu zaczynają (! ! !) się schody. Nagle szum, wrzask i inne takie podniesione przez policyjnego szefa. Że to koniec zabawy, ze została przekroczona granica, że to wojna, że teraz nie będzie litości, bandytów trzeba zabijać i tak dalej...
Ręce opadają dwukrotnie. Najpierw, kiedy ów szef krzyczy w zaciemnieniu swoim, że bandyci przesadzili, bo zastrzelili policjanta. A ja zapytam - co policja robiła przez ostatnie lata, kiedy mordowano zwykłych ludzi oraz siebie wzajemnie? Dlaczego policja na takie "żarty" pozwalała? Czy to przypadkiem nie teraz właśnie szef policji sobie z nas żartów nie robi? Drugi raz, a porządny, ręce opadają z łomotem, kiedy policyjny szef zapowiada zemstę. Policja nie dość, że próżnowała przez ostatnie dziesięć lat pozwalając mafiom rozkwitnąć, to teraz (być może w celu zakrycia swojej żałosności) postanowiła zdemoralizować społeczeństwo efekciarskim wyrazem "odwet". No cóż, moda taka. Z zachodu oczywiście.
O co tu chodzi? Czy mamy tu do czynienia z dwoma dresiarskimi bandami, z których raz jedna bije drugą, a potem druga sobie używa na pierwszej? Skąd nagle tyle krzyku i zamieszania? Z jakiej to okazji ten ważny pan tak miesza wyborcom w głowach i dlaczego nie zapewnił bezpieczeństwa swym ludziom od czarnej roboty, gdy trzeba było? Dlaczego ten pan nie uderzał w tak rozpaczliwy ton wcześniej, gdy mordowano zwykłych ludzi?
Może ma coś do ukrycia, a może zwyczajnie mądrością nie grzeszy, ale nie o tym przecież to wypracowanie być miało. Rzec chciałem, że ręce mi opadają, gdy patrzę na bandę bezmózgów u władzy. Od lat nie zmieniło się nic - chyba że na gorsze. A naród się gapi.

Szaman Falarek



poprzednia strona spis treści następna strona