Strona naszego Pisma
  str.

odczucia
poprzednia strona spis treści następna strona

Fiu fiu - Lech Janerka

Typowa Janerkowata płyta z Janerkowatą muzyką, tekstami, sposobem artykulacji. I bardzo dobrze. Wszystko co najlepsze z Lecha Janerki na tej płycie się znalazło. Jest to taka dla mnie kwintesencja psychopopu - "gatunku", któremu nazwę nadali Püdelsi, ale którego chyba nie wymyślili... Poprzednia płyta ("Dobranoc") była bardziej rockowa, ostra, riffowa. Ta jest miększa, jakby bardziej stonowana. Więcej tu elektroniki - jej delikatne dawki pojawiają się tu i ówdzie, by czasem pokazać się w pełnej okazałości.
Jedna piosenka lepsza od drugiej. Trochę mi początkowo nie pasowała ta o układzie scaonym - nie pasowała do reszty, ale się przyzwyczaiłem. Podobnie było z "Pieśnią mijających się wielorybów", która choć mi nie pasowała, szybko stała się ulubioną. "W naturze mamy ciągły ruch" - nowa wersja piosenki znanej ze składanki "Co lepsze kawałki" wypadła w moich oczach trochę bladziej niż oryginał, ale w końcu też jakoś polubiłem, jak już poznałem. Natomiast reszta to same przeboje. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Co tu dużo gadać. Dobrze, że po tych pięciu latach Lechu się odezwał.

Szaman Falarek



poprzednia strona spis treści następna strona