Strona naszego Pisma
  str.

odczucia
poprzednia strona spis treści następna strona

Ande La More - Maleńczuk

A to najnowsza propozycja Meleńczuka. Wygląda mi to na swego rodzaju kontynuację Homo Twist - basistka i perkusista odeszli razem z Maciejem z Püdelsów. Ale to tylko takie skojarzenie natury organizacyjnej. Z Homo Twist projekt ma o tyle coś wspólnego, że wykonuje on utwór "Wes & me", który pojawił się w zakamuflowanej formie na koncertowej płycie Homo Twist.
Na "Ande La More" Maleńczuk postanowił nadać sens, rozmaitość oraz ludzką twarz temu, od czego "można z nudów zdekknąć". Tylko że niektórzy nazywają tę formę już postrockiem - chyba mają rację. Techno jako gatunek muzyczny jest inne przecież.
Na płycie znajdują się głównie elektroniczne piosenki ze słyszalną w tle gitarą najczęściej akustyczną, a także pieśni przywodzące na myśl wydaną kilka lat temu płytę "Pan Maleńczuk" z piosenkami na głos i gitarę - jednak tych drugich jest o wiele mniej.
Tekstowo Maciej porusza się tam gdzie zwykle, choć teraz pojawiły się teksty bardziej antyklerykalne, choć nie ma ich aż tyle, ile obiecywano.
Jeśli chodzi o te plastikowe brzmenia, to bardziej wolę "Psychopop" Püdelsów. "Ande La More" jest bardziej psycho, niż pop, ale akurat to mi nie przeszkadza. Rozczarowuje mnie brak żywotności tej muzyki i piosenka tytułowa przez niektórych uznawana za piekną. Okładka wersji limitowanej CD jest za to bardzo ładna. W ostatniej piosence Maleńczuk śpiewa cieńko - może to kogoś zainteresuje, w trzeciej od końca mówi i mówi. Mnie osobiście się podoba "Praca na saxach" na przykład, "Galapagos", "Kos i mos" - piosenki o podkładzie technologicznym, ale nadal o piosenkowym charakterze.

Szaman Falarek



poprzednia strona spis treści następna strona