Długo trzeba było nam czekać na najnowszą studyjną płytę legendy
amerykańskiego indie-rocka. Płyta składa się z 13 numerów,
utrzymanych czasem w trochę nieoczekiwanych klimatach,
ten album pulsuje życiem, pięknymi (jak zwykle zresztą
u Walkabouts) melodiami, można powiedzieć, że to nowe
greatest hits, tyle, że nieznane dotąd nikomu. Chris Eckman
(gitarzysta i wokalista Walkabouts) tak mówi o tej płycie:
"This album is not a concept album (...) Próbowaliśmy
nadać każdemu utworowi indywidualny smak, nie troszcząc
się za bardzo o stylistyczną zgodność. Styl to trochę
śmieszna sprawa: to, co na początku odczuwaleś jako wolność,
na końcu okazuje się często więzieniem". Faktycznie,
każdy z tych numerów jest oddzielną całością, wokół których
możnaby zbudować kolejnych 13 płyt.
"Nagraliśmy ten album w Seattle w kwietniu i maju
tego roku. Sesje podstawowe były współprodu-kowane przez
sam zespół i przez Larry Crane'a, który był tez odpowiedzialny
za najwcześniejsze nagrania Go-Betweens, Sleater-Kinney
i Quasi. Po tych pierwszych dwóch tygodniach w Seattle
kontynuowaliśmy nagrania przez miesiąc w naszym domowym
studio, gdzie nagraliśmy większość piosenek. Na koniec
przyszedł nasz kombatant z "Trail Of Stars",
Phill Brown, aby miksować materiał w Seattle. Phil to
swego rodzaju legenda, współpracował z Roxy Music, Talk
Talk (w późnej fazie), Led Zeppelin, Kristen Hersh,
Midnight Choir i wieloma innymi. Podczas, gdy tworzyliśmy
ten album, próbowaliśmy pozwolić, by wszystko rozwijało
się po prostu samo.(...) Spontaniczność odegrała bardzo
ważną rolę. Dość dużo czasu spędziliśmy eksperymentując
przy frazach i niuansach i zapędzaliśmy się czasem w
ślepą uliczkę."
Na tej płycie znów pojawia się Terri Moeller, długoletnia
perkusistka Walkabouts, na basie także Joe Skyward (muzyk
na sesji "Train Leaves At Eight), poza tym jeszcze
cała masa muzyków (min. kwartet smyczkowy, instr. dęte),
także Matt Cameron (perkusista Pearl Jam - tutaj na
klawiszach Mooga).
Media o poprzedniej płycie ("Train Leaves At Eight"):
"The Walkabouts wyszli w szeroki świat jako jeden
z zespołów legendarnej wytwórni Sub Pop ze Seattle.
Z grunge nie mieli jednak nic wspólnego, okazali się
natomiast jednym z najwspanialszych reprezentantów flirtującego
z folkiem i balladą trad rocka. Po nieudanej przygodzie
z koncernem powrócili w niezależny obieg i nagrali jedną
ze swych najbardziej udanych płyt, która jest zarazem
świadectwem świeżego powiewu w amerykańskim folk
rocku...." [Rafa Księżyk - arena.pl]
"Niezmordowani folk-rockowcy z Seattle nie dają
za wygraną. Tym razem grupa The Walkabouts powraca do
grania coverów, ale pochodzących ze Starego Kontynentu.
(...)A wszystko to w estetyce spokoju i wytchnienia
amerykańskich farmerów. I mimo, że angielskie tłumaczenia
nie zawsze oddają urok oryginałów, to album i tak wart
jest grzechu, zwłaszcza za interpretacje "People
Such As These (Ces Gens-la)" Jacquesa Brela."
[Jacek Hawryluk - Machina]
"Nie znając oryginałów można odnieść wrażenie,
jakby była to kolejna autorska płyta zespołu. Narzucenie
własnej stylistyki, pełnej melancholii i spokoju, dało
wyjątkowy efekt. Mamy tutaj pięknie brzmiące instrumenty
akustyczne, jak skrzypce, akordeon, mandolina, które
w połączeniu z delikatną elektroniką tworzą nową jakość
w folku. Produkcja płyty nasuwa skojarzenia z post-rockowymi
dokonaniami młodych amerykańskich wykonawców. Całość
brzmi naprawdę świeżo i przekonująco." [DJ Wojtas
- XL]