Strona naszego Pisma
  str.

trzy po trzy
poprzednia strona spis treści następna strona

Felerna przypowieść

Kominiarze

Tyle się wokół słyszy narzekań na księży... Że są pazerni, kłamliwi, że są facetami w czerni... Do tego spotkać się można z wieloma anegdotami, a nawet dość tragicznymi lub po prostu brutalnymi przypowieściami z życia wziętymi. A ja chciałbym zwrócić uwagę społeczeństwa na pewną jeszcze bardziej niebezpieczną kastę. Otóż tacy kominiarze, bo o ich grupie mowa, dopiero stanowią niebezpieczeństwo, przy którym księża zdają się być niewinnymi dziecięciami.
Przede wszystkim, bo na pierwszy rzut oka można to zobaczyć, kominiarze nie tylko mają czarne mundurki. Oni zwykle mają też czarne twarze i ręce, co nie jest kwestią odpowiednich barwników w skórze. Oni są po prostu brudni. To straszne i gorszące, że oni w takim stanie chodzą po ulicy. Przecież patrzą na nich nie tylko dorośli, ale również dzieci. Prostytutki to przynajmniej nocą tylko pokazują się na mieście, a oni co? Bezwstydnicy!
Oprócz tego, co widać na pierwszy rzut oka, jasno i wyraźnie musimy sobie powiedzieć, że kominiarze są łasi na pieniądze. To zdziercy i do tego sknerzy. I nie stronią od alkoholu. Otóż na ten przykład przyszedł do mnie taki pierwszy z brzegu kominiarz. Zupełnie nawalony coś mamrotał, wręczył jakiś nędzny kalendarz i żądał za to pieniędzy. Dałem mu, bo co mogłem zrobić. Przecież jakbym odmówił, to już na pewno nie wyczyściłby mi komina w tym roku, a na innego profesjonalistę liczyć też bym nie mógł, bo to mafia i tyle. Oni się tam wszyscy znają. W ogóle, co ciekawe, wszyscy kominiarze w tych swoich mundurkach i z osmolonymi twarzami wyglądają tak samo. Ciekawe jak się rozróżniają. To na pewno kwestia jakichś nieczystych mocy.
Jeśli już przy kontaktach piekielnych jesteśmy, co do których nie ma co mieć wątpliwości, bo to sprawa oczywista, to zwróćmy uwagę jeszcze na to, że kominiarze to sekta, która propaguje bezkarnie zabobony wśród niczego nie przypuszczającego społeczeństwa. Któż z nas na widok kominiarza nie złapał się odruchowo za guzik? Niewielu jest takich twardzieli. A ile to już wypadków samochodowych było, bo jakiś kierowca odruchowo złapał się za guzik w najmniej odpowiednim momencie! Kominiarze sieją więc strach i zgorszenie, a do tego robią to w biały dzień na ruchliwych ulicach mniejszych i większych miast. A czy przypadkiem nie powinni siedzieć w tym czasie w tych swoich kominach, gdzie ich miejsce?
I niech nikt nie gada głupot, że ten wczorajszy nawalony kominiarz to był niechlubny wyjątek! To uczciwi i porządni kominiarze są wyjątkami, które i tak nie mają racji bytu, bo ich reszta sekty zniszczy i przekabaci na swoją stronę.
Znany jest przypadek średniowiecznego kominiarza z Zebrzydowic, który powiedział bezczelnie, że jego kominy nie obchodzą, że on to ma gdzieś, czy one działają, czy nie. Że liczy się tylko mamona - tak powiedział! A słynne przed laty zdarzenie, kiedy to kominiarz łapał bezdomne dzieci i zagryzał je w lesie, po czym przerabiał na wyciory do kominów? Oj, takich przypadków można by mnożyć jeszcze długo...
Ale tu raczej zamiast biadolić, należy wreszcie powiedzieć STOP! Czas wreszcie zadać im kłam. Czas przedsięwziąć kroki prawne, zastosować sankcje i zakazać im wykonywania procederu. Winnych złapać i przykładnie ukarać po uprzednim oczywistym osądzeniu zbójów. Ale czy posłowie i senatorowie się do tego kwapią? Nie. Zapewne mają w tym jakiś interes, żeby od tylu lat sekta kominiarzy panoszyła się i prowadziła swą destrukcyjną działalność. Wielu parlamentarzystów, tak z partii sprawujących władzę, jak i opozycji (właściwie także tej pozaparlamentarnej), choć może to szokujące, JEST KOMINIARZAMI. Sekta kominiarzy ma swoich ludzie w rządzie i właśnie dlatego tak trudno z nią walczyć. A trzeba to robić. Trzeba wypowiedzieć im wojnę, tak jak wypowiedziano wojnę terrorystom! Trzeba zniszczyć ich organizację, póki jeszcze są szanse.

Szaman Falarek



poprzednia strona spis treści następna strona