Strona naszego Pisma
  str.

odczucia
poprzednia strona spis treści następna strona

Złe misie - Świetliki




Dawno nie podobała mi się jakaś płyta tak bardzo w całości. Żadna z płyt Świetlików też nie podobała mi się tak jak ta. Co prawda brzmieniowo jest to jakieś nawiązanie do "Ogrodu koncentracyjnego" (płyta numer jeden), przewyższa chyba go z tego wzgędu, że na "Złych misiach" znalazł się po prostu równiejszy materiał. Czyli nie tak jest, że dla każdego co miłego, ale za to jak już się spodoba jedna z pieśni, to raczej powinna do gustu przypać też reszta. Dobry pomysł, choć jakże banalny.
Nie ma tu ciężkich gitar, jak na drugiej czy trzeciej płycie. Jest miękko i łagodnie. Łagodniej niż na debiucie i mniej siermiężnie.
Tytułowe "misie" zaskakują optymistycznym, nie bójmy się tego słowa, przesłaniem (choć złe się pętli, to się rozpętli), ale i nie pozbawionym melancholii. Bardzo podoba mi się pieśń o ptaszku. Bo to melodia ładna i tekst niewymownie dobitny. "A może jestem po prostu potworem" - też dobre. Bawi mnie także tekst, w którym podmiot opowiada pewną antyczną historię, po czym nagle pyta, skąd się w niej wziął.
Gościnny udział Katarzyny Nosowkiej i minimalistyczny Lecha Janerki są godne odnotowania. Lechu coś tam zawył w refrenie jednego z utworów, a Kaśka sobie nieźle popiszczała. Jej udział w piosence tytułowej jest trafiony w dziesiątkę.
Myślę tak sobie, że to chyba jedna z ważniejszych płyt roku, co to się dopiero zaczął.

Szaman Falarek



poprzednia strona spis treści następna strona