Korzystając z okazji, że czasy są właśnie takie, jakie
nadeszły, pragniemy oświadczyć, że jako jednostki zniewolone
(w tym kontekście: z punktu widzenia tych, którzy mieli
czelność ograniczać nam wolność) jesteśmy aspołeczni.
Niestety wszelka monotematyczność jest nudna, a gadanie
na okrągło tego samego, nawet przy całkowitym oporze
zatwardziałych umysłów, nuży nawet (a może raczej tym
bardziej) nas.
Wszelka artykulacja staje pod znakiem zapytania w takiej
sytuacji, gdy po raz kolejny słyszymy te same uwagi,
zarzuty, rady, i wynikające z politowania sądy młodzieńców,
którzy sami jeszcze niewiele przeżyli, ale przekonani
medialnymi reklamami wielkich korporacji uważają, że
jako dzieci, zawsze wiedzą lepiej.
To prawda. Dzieci wiedzą lepiej. Jeżeli nie mają więcej
niż 4 lata. W tym wieku bowiem mniej lub bardziej świadomie
dowiadują się o istnieniu pieniędzy, struktur, zasad,
przesądów i schematów. Wraz z wiekiem nabierają zadufania
i jeżeli są w miarę grzeczne, zdaje im się, że są wystarczająco
wolne, a za tę ich wolność cena jest tak mała, że szkoda
tracić czas na rozprawianie o niej.
Pouczają więc: Nigdy nie będziesz do końca wolny, bo
świat już taki jest - trzeba iść na jakieś kompromisy,
bo inaczej przyjdzie umrzeć. Musisz płacić podatki i
iść do wojska.
Pouczają więc: Jesteś wolny - masz pracę i prawo do
nauki. Masz wolne wybory parlamentarne, prezydenckie
i samorządowe.
Musisz spełniać zachcianki władzy, żeby przeżyć swoje
życie na wolności.
Zaprzeczają sobie lecz to taki niby pozorny paradoks.
My odpowiadamy więc także paradoksem pozornym.
1. Jesteśmy wolni, bo ludzie chociażby nas zabić mieli
i tak mamy prawo
decydować o swoim życiu na miarę swoich możliwości.
2. Nie jesteśmy wolni bo zniewala nas społeczeństwo,
któremu wmówiono, że demokracja dała mu wolność i prawo
o decydowania o naszym losie, o naszych przekonaniach,
o naszych sposobie postrzegania rzeczywistości...
Niestety ciągłe oświadczanie takich rzeczy jest przykrą
czynnością, jednak nie potrafimy jej uniknąć, skoro
nadal pojawiają się tacy, którzy raczyli nie zrozumieć
tych kilku słów: wyrzekamy się wszelkich powiązań z
otaczającym nas społeczeństwem, które nie są przypisane
nam prawami natury - biologii, fizyki...
Wyrzekamy się otaczającej nas tradycji, kultury, zasad,
schematów, skrótów myślowych, symboli, mitów... Mamy
już swoje. Jesteśmy niewolnikami, ale bezczelnie świadomymi
tak swojej niewoli, jak i niezależności.