Strona naszego Pisma
nr 12 (XI-XII 2001)Podziemne Pismo o Kaziku Tajniak przy Tajniak S.A. str.

trzy po trzy
poprzednia strona spis treści następna strona

Za dużo Kazika

Od paru miesięcy słychać tu i ówdzie marudzenia. Na Kazika S. oczywiście się narzeka, bo na kogóż by innego. Kazik jest wszędzie, jak wieść niesie. Rynek jest nim już kompletnie przesycony - radio nie nadąża z promocją kolejnych piosenek wykonywanych przez niego w różnych zestawieniach.
Więc i ja dorzucę swój grosik do ogólnego zrzędzenia, które takie modne ostatnio (skoro chcę zrobić karierę, to muszę trafić w modę). Tylko że ja jeszcze Staszewskiego znosiłem jakoś. Nie przeszkadzało mi, że w tym roku Kazik śpiewał z El Dupą, Malczikami, Kurtem Weillem nie zajechawszy jeszcze doszczętnie płyty "Melassa". Jakoś to znosiłem, ale kiedy już Kazik zaczął pokazywać się w kręgach Olafa Deriglasoffa czy też Pawła Kukiza, zaczęło mi to pachnieć komercją. Mało tego - nagle pojawiła się książka o tytule z dziedziny znamiennych "Kult Kazika", oczywiście z doczepioną płytą, oraz kaseta wideo z teledyskami...
Wszystko to bym przebolał, jak i to, że co i rusz jakiś singiel się ukazuje z udziałem Kazika z paranoicznymi wersjami ładnych piosenek. Jak i to, że Kazik śpiewa głupkowate piosenki o niczym, o tekstach żenujących i żadnym przesłaniu, którym daleko do prawdziwych poezji w stylu "The Last Day of Summer" albo grunge'owych pieśni odtwarzanych w Ekspresie przez pana Kostrzewę. Jak i to, że teledyski Kazika są głupie.
Wszystko mogłem Kazikowi wybaczyć, nawet to, że raz mi wyskoczył z lodówki, kiedy chciałem sobie zrobić kolację. Ale teraz to już przegiął. Otóż idę ja moi mili do sklepu, kupuję sobie płytę Kultu, jako że to dzień jej premiery, pędzę do domu, zapodaję do odtwarzacza, wsłuchuję się w pierwsze dźwięki, a tu... KAZIK!!!
To jest już paranoja. Czy Kazik nie mógłby siedzieć tam, gdzie jego miejsce? Oczywiście nie. Ledwo Kult odniósł jakiś sukces, to już Kazik zwietrzył koniunkturę i się dołączył!
Biorąc przykład ze zdecydowanej większości fanów dobrej rockowej muzyki wołam więc: PO TRZYKROĆ "NIE" KAZIKOWI.

Szaman Falarek



poprzednia strona spis treści następna strona