Tę płytkę kupiłem sobie, podobnie jak poprzednią, "Antyidol", z powodu tylko jednej piosenki. Wtedy była to "Ambicja", a teraz "Ty i tylko ty". Obie są kowerami utworów, w których kiedyś maczał palce
Robert Brylewski. I tak, jak druga z tych piosenek podoba mi się bardziej, tak i cała nowa płyta wydaje mi się lepsza. "Antyidol" był jakiś taki osobisty i trochę nie dla ludzi... Takie wrażenie odnosiłem. "Model 01" to całkiem co innego. To powrót do wysokiej formy (z pewnego ignoranckiego punktu widzenia, bo tak naprawdę nie uważam, że zespół musiał do niej powracać). Płyta przyjazna słuchaczowi, a jednocześnie pozbawiona popkulturalnych cech negatywnych. Tu prawie każda piosenka nadaje się na przebój, a już przebojami stały się te dwie, które najmniej bym o to podejrzewał słysząc je poraz pierwszy. "Nie nie nie" i "Jazda" (z
Agi na codzień występującą w
Happy Pills) - piękne powolne numery, które jednak tak do końca nie oddają klimatu całości. Bo tu jest wiele skocznych piosenek. Dajmy na to taki "Ajrisz" czy "Potejto". Albo energetyczne "Softkariera" (ze świetnym udziałem
Fisza), "Model 01" czy pro/post punkowe "Ty i tylko ty" z
Kazikiem grającym na saksofonie nie za bardzo wiadomo dlaczego. No cóż, wszyscy chcą grać w T.Love, a Kazikowi się akurat poszczęściło.
Co do brzmienia, to też mi się podoba. Nie jest ono tak naturalne, jak lubię, bardziej plastikowe, ale jest jak najbardziej profesjonalne i nie spłaszczone, co zdarza się ostatnio dość często. Wszystkie instrumenty i głos Zygmunta słychać wyraźnie i nie trzeba się domyślać co w danej chwili miało się wydarzyć.
Gorąco polecam "Model 01" wszystkim, którzy nie brzydzą się odrobiny pozytywnej energii.
Aha, hologramy na okladce psują okładkę, choć w tym przypadku hologram stanowi niezłe dopełnienie i nieświadomie wpisuje się w okładkowy ironiczny zamysł.