Strona naszego Pisma
nr 10 (lipiec 2001)Podziemne Pismo w Babilonie Tajniak przy Tajniak S.A. str.

trzy po trzy
poprzednia strona spis treści następna strona

To wcale nie jest miasto

Przychodzę sobie do domu, siadam wygodnie w fotelu, otwieram popkulturalną warszawską gazetę o zasięgu ogólnopolskim. Co widzę? Twarz kumpla, który sobie śpiewa w pewnym zespole. "Warszawa, panie" - myślę sobie. Wstaję, wkładam do magnetofonu kasetę. Wypada w końcu posłuchać kumplowskiej muzyki, która została uznana jako objawienie, niesamowite wydarzenie kulturalne, towarzyskie i artystyczne.
Tak sobie siedzę i słucham. Mija jedna piosenka, druga, trzecia... Co to ma być? GDZIE to objawienie!? Zaglądam do gazety. Twarz kumpla gapi się na mnie, a ja gapię się na nią. Mija czwarte muzyczne dzieło, a ja otępiały coraz bardziej próbuję przeczytać tekst poniżej kolegowej gęby. "Objawienie"... "Warszawskie zespoły... bla bla bla ...Warszawa... bla bla bla ...w Warszawie..." Dość! O co tu chodzi? Znam osobiście conajmniej 10 zespołów z Jastrzębia (patrz mapa, szukaj na dole), które są przy tym tutaj ósmym, dzięwiątym i kolejnymi cudami świata! Dlaczego o nich nikt nie napisał? Dlaczego, kiedy otwieram tę ogólnopolską gazetę, nie widzę znajomych fizjonomii z Jastrzębia, a ciągle jestem katowany Warszawiakami?
Co to ma być? Dziennikarz ogólnopolskiej gazety ma na Śląsk za daleko? Włączam telewizor - metro w Warszawie otwiera nowe przystanki, warszawscy radni wprowadzają prohibicję w sejmie, warszawska impreza na Agrykoli... Włączam radio - serwis sportowy, ze stadionu Legii relację zdaje... No tak, rekord świata!!! To przecież Program Trzeci, a wiecie jak daleko z Trójki jest na stadion Legii? Jeśli nie, to kupcie sobie plan Warszawy - jest zapewne w każdym polskim sklepie papierniczym co ma stoisko z mapami.
To ja już wiem, skąd wzięła się w dotyczącej Warszawy piosence pilskiego zespołu Alians wstawka "nienawidzę DZIENNIKARZY, parlamentu i rządu".
Młodzi Warszawiacy to szpanerzy - śpiewał bardzo dawno temu warszawski zespół. Możliwe, że nie usłyszelibyśmy nigdy o nim, gdyby nie jakiś warszawski dziennikarz. Tak, teraz można dziękować dziennikarzowi, który dawno temu, za komuny, pokazał nam co i kogo trzeba. Biorę do ręki "Non Stop" (taka dawna muzyczna gazeta) z końca lat osiemdziesiątych. Dwustronicowy wywiad z zepołem Kult. Krótka notka o zepole Psy Wojny, który akurat wygrał jakiś przegląd gdzieś. Otwieram aktualny miesięcznik muzyczny. Zdecydowanie o ogólnopolskim zasięgu. Recenzje z koncertów. Co my tu mamy... Tymoteusz, Houk, Armia, Stadion Hutnika, Warszawa. KSU, Proxima (kurde, co za legendarna nazwa, prawie jak Remont, czy Stodoła), Warszawa. Chumbuwamba, Kazik Na Żywo, Agrykola. Ścianka, Smolik, Warszawa, klub Fiolet. Happy Pills (pewien warszawski dziennikarz muzyczny powiedział, że to młody zepół - no rzeczywiście do pięćdziesiątki im trochę zostało), Remont (co za nazwa, prawie jak Torwar), Warszawa. T. Love, Dżem, De Press, Warszawa, klub Stodoła. Ni mniej, ni więcej. No cóż, zespoły z całej polski, a jeden nawet z zagranicy... Po co gdzieś jeździć, skoro zainteresowani artyści sami prędzej czy później się pofatygują? A jak nie, to ich strata, co nie?
Młodzi Warszawiacy to szpanerzy. Warszawscy radni to największa bandyterka. Co jeszcze...
Warszawswcy dziennikarze piszą o młodych Warszawiakach, o ich mieście... Młodym Warszawiakom uderzają bąbelki do głów. Nie tylko zresztą im. uderzają te bąbelki narodowi, który się zjeżdża ze wszystkich stron. Za pracą i za prestiżem. Znaczy się za szpanem. Młodzi Warszawiacy kręcą filmy, piszą książki, nagrywają piosenki, wypowiadają się tu i ówdzie. Młodzi Warszawiacy mają swój styl życia i patrzenia na rzeczywistość. Pokazują nam to w swoich produktach. W filmach, reklamach, piosenkach... Warszwa, choć sama już dawno zatkana, nadaje tempo i styl. Warszawa to nie miasto. To pępek świata.
Kup telefon Nokia za jedyną złotówkę i zostań członkiem excluzywnego Clubu Łorsoł. Kariera czeka. A świat już ci zazdrości.
Łan moment plis, idę na lancz. Ale przyjedź. Wpuści cię moja poczta głosowa. Ale klimat, nie?

Szaman Falarek



poprzednia strona spis treści następna strona