Zabandażowany świat
Stało się to, czego wszyscy się obawiali. Nikt nie wie kiedy, nikt nie wie w jaki sposób, ale wszyscy wiedzą co się stało. A stała się rzecz straszna - zabandażowano świat. Tak, nic gorszego stać się nie mogło. Zabandażowano świat i już. Niby nic, ale temu od razu zaprzeczam podając podstawowe prawo fizyki - świat nie może być zabandażowany. Dlaczego? Nie wiem, ale pamiętam to z lekcji fizyki i to wam powinno wystarczyć. Już widzę jak wasz strach przysłania wam zdolność logicznego myślenia, jak nie wiecie co teraz zrobić, jak wypełnia was po brzegi uczucie bezradności. I pewnie spodziewacie się po mnie pomysłu na wyjście z tej beznadziejnej sytuacji! Co to, to nie. Nie pomogę choćbyście mnie błagali na kolanach ponabijanych pinezkami. Nic nie zrobię, nawet palcem nie ruszę. Będę bezwzględny w nieokazywaniu litości, będę jak... jak... jak... po prostu będę!!! Najpóźniej pojutrze zginiecie, a ja będę tańczył na waszych grobach poloneza, krakowiaka i twista. Nic i nikt was nie uratuje, nie spodziewajcie się jakiejkolwiek pomocy, gdyż nie nadejdzie. Ale co najważniejsze - nie bądźcie głupcami! Co to za idiotyczny pomysł zabandażować świat? Po pierwsze drogi, po drugie trudny w wykonaniu, po trzecie bezcelowy. Dlatego też muszę wam po zastanowieniu oznajmić, że świat nie jest zabandażowany. Tu pewnie długie westchnienia ulgi. To całkiem zrozumiałe, po tym jak się baliście. Teraz pójdę i wysadzę w powietrze jakąś stacje benzynową, albo nawet dwie, bo to dużo łatwiejsze i tańsze.
z pozdrowieniami Dominik (Olorin) Koza
|