Strona naszego Pisma
wydanie specjalne 25.2.2001.Podziemne Pismo Cyniczne Tajniak przy Tajniak S.A. str.

opowiadania
poprzednia strona spis treści następna strona

Nocą, kiedy jesteś...


Jesteś przy mnie prawie każdej nocy, uwielbiam Twoje towarzystwo. Zawsze potrafisz poprawić mi nastrój, nawet gdy jestem bardzo smutna. Lubię patrzeć na Twoją jasną twarz i blade policzki. Czasem, kiedy wieczorami rozmawiamy, zwierzam Ci się ze wszystkich sekretów i marzeń. To trochę dziwne, prawda? Bo przecież Ty na ogół milczysz; nie lubisz dużo mówić. Mnie to nie przeszkadza, bo tak naprawdę, to niewielu jest ludzi, którzy tak chętnie słuchają drugiego człowieka. Świat już dawno opanowała daleko posunięta znieczulica i rzadko kiedy zdarza się ktoś, kto by wysłuchał, kiedy jest taka potrzeba. A czasem tylko tego przecież się pragnie, żeby ktoś z nami posiedział i nas wysłuchał. To niby nic, ale bardzo niewielu jest mistrzów w tej, z pozoru tylko prostej, sztuce. Większość ludzi nie potrafi słuchać, a szkoda, bo niektórzy mają tak wiele do powiedzenia i nie mają komu się zwierzyć...
A ja mam Ciebie. Zawsze przy mnie byłeś i zawsze wszystko mogłam Ci powiedzieć. I chociaż nie znajdowałeś rozwiązania problemów, to i tak dobrze mi robiła rozmowa z Tobą. Jako dzieciak wymykałam się wieczorami z domu po to tylko, by powiedzieć Ci coś ważnego. Ogromnie lubiłam te wycieczki, zwłaszcza, że były takie tajemnicze. A pamiętasz, jak niezwykle było nad morzem? Oboje patrzyliśmy w lustro wody. Widziałam w niej odbicie swojej twarzy, muskane łagodnym kołysaniem fal, a obok Twojej, takiej znajomej i miłej. Kiedy potem zamykałam oczy, Twój obraz zatrzymywał się w mojej głowie i ukrywał się tuż pod moimi powiekami...
Pamiętam, że kiedy zobaczyłam Cię po raz pierwszy, kiedy Ciebie zauważyłam, był wrzesień. Oczarowałeś mnie swoim romantyzmem, smutkiem i melancholią. Już samo to, że jesteś, wydawało mi się romantyczne i nierealne. Byłeś wtedy taki zasmucony... Nie wiem, dlaczego. Czy to przez burzowe chmury na niebie? Przez opadające liście? Przez wyjącego psa? Dlaczego byłeś taki smutny? Pewnie nigdy się tego nie dowiem; to było tak dawno... Nigdy właściwie Cię o nic nie pytałam, ale wielu rzeczy chciałabym się o Tobie dowiedzieć. Zawsze byłeś taki tajemniczy i skryty, taki daleki i nieosiągalny, a jednocześnie bliski, znajomy i piękny. Taki melancholijny, czasem trochę przysłonięty obłoczkiem złego humoru. Czasem się uśmiechasz, a ja wtedy odpowiadam Ci tym samym.
Kiedy Cię spotykam, mam ochotę napisać poemat, balladę lub długi, romantyczny wiersz i gdybym była poetką, na pewno bym to zrobiła. Coś we mnie zawsze śpiewa, kiedy Cię widzę, czuję, że dobrze Cię znam i wiem, że Ty znasz mnie także. Z pewnością wiesz o mnie znacznie więcej niż ktokolwiek inny. Za każdym razem, kiedy chciałam się komuś z czegoś zwierzyć, wybierałam Ciebie.
Pozwól, że wyznam Ci coś jeszcze, dobrze? Patrzę teraz w niebo, ciemne, jak zawsze o tej porze nocy. Patrzę w niebo, potem na Ciebie, uśmiecham się leciutko i mówię, że Cię kocham. Miło jest słyszeć te słowa, prawda? Nie musisz odpowiadać, ja wiem. Za każdym razem, kiedy się widzimy, czuję się wyjątkowo. Patrzysz na mnie tak tajemniczo...
Nocą, kiedy jesteś, nie mam ochoty na sen. Wolę wówczas z Tobą porozmawiać, bo wiem, że mnie wysłuchasz. Bo jesteś moim ulubionym słuchaczem.
Nocą, kiedy jesteś, budzi się we mnie dusza poety, artysty malarza, estety... Mogłabym namalować Twoją urodę, to wszystko, co Cię otacza, tajemniczy nastrój, kolory nocy. Chciałabym napisać sonatę o Tobie i o tym, co nas łączy.
Nocą, kiedy jesteś, zaczynam pojmować znaczenia słowa "wieczność". Ty będziesz zawsze, nawet, kiedy ja już odejdę. To dobrze. Bądź. Bądź zawsze i wiecznie, mój ukochany, srebrny, tajemniczy Księżycu...

3 - 4 września 2000
Marta Bilewicz
martabil@friko2.onet.pl



poprzednia strona spis treści następna strona