Strona naszego Pisma
  str.

wstęp
poprzednia strona spis treści następna strona

galeria Jabola









"Łoś" 

Patrzcie, kto nadciąga,
Tak, to on. O raju!
Największy łoś,
Tego wspaniałego kraju. 

Ludzie się dziwią,
Gdy zaczyna swoją mowę.
A on się cieszy,
Że jest pierdolnięty w głowę. 

Tak, w swoim zachowaniu,
Jest czasami  nienormalny.
Co gorsza, także
Niemal nie reformowalny. 

To największy łoś,
Kraju Orła Białego.
I zawsze w częściach.
Nikt nie widział go całego. 

On bimba sobie na tych
Co plany jego psuli.
I chciałby tylko,
Żeby KTOŚ GO PRZYTULIŁ! 

Nie smuci się,
Choć na pewno powinien.
Nie szczerzy zębów,
Choć ma przyczynę. 

Największy łoś.
Na umyśle w pełni chory.
Idzie przez życie,
Omijając złe potwory. 

Doszedł do wniosku,
Że lubić go można.
Choć niezbyt to łatwe,
Życie to nie piłka nożna. 

Zrozumiał nareszcie,
Jak zła jest desperacja.
Związki na niej tworzyć?
Rychła separacja. 

Doba życia monotonna,
Śniadanie, obiad, kolacja.
"Górne rejony,
nie kolejna męki stacja" 

Jego miłość nie spotkała
Chyba nigdy wzajemności.
On się już tym nie przejmuje,
Spokojny do szpiku kości. 

Pierdolnięty w głowę,
Całkowicie i bez granic.
I nie próbuj go zmienić,
To się nie zda na nic. 

Jak to łoś, posiada
Dwa sympatyczne rogi.
I na dodatek ma też
Przerośnięte obie nogi. 

A żeby było śmieszniej,
Tak dla hecy, heja!
Przed kolegą udaje,
Aryjskiego geja! 

On, największy łoś,
Z Kostuchnej w Katowicach.
Kończy teraz pisać,
Bo ma zaspane lica. 

Jabol, 12/13.II.2002
Dzięki dla Łony i Kazika.  


poprzednia strona spis treści następna strona